poniedziałek, 30 kwietnia 2012

Obsesyjny brak czasu

    Odkąd jestem na emeryturze, na nic nie mam czasu. Może żle się wyraziłam, bo cały czas coś robię, ale zawsze mam jakieś ogony. Tyle rzeczy planowałam, że po drodze juz zapomniałam, co to miało być.
    Weekend gwarny, wesoły, odwiedziny dzieci, rodziców, gotowanie, sprzatanie, zaraz potem porządki. Moje paverpolowe figurki wyszły na swieże powietrze, jeszcze w nieładzie, ale niedługo dostaną swoje miejsce.
   


     Potem zabrałam się za sadzenie pelargonii, które udało mi się wyhodować wspólnie z mamą. Szalenie lubię malwy i czerwone pelargonie i dlatego w tym roku skupiłam się właśnie na tych kwiatach. Wyszło mi 70 pelargonii, a że taras mam bardzo duży, też znajdą swoje miejsce.


I to ustrojstwo też znalazło swoje zastosowanie.

     Po drodze był grill i trochę rozpusty, bo miała być tylko cukinia, ale wskoczyło trochę mięska i znowu nici z odchudzania.
    A to migawki z mojego ogródka.

Wokół oczka już zielono.
Nasze bonsai.
Wisienka pod oknem sypialni.
Moja duma - jaśmin.
    Wieczorem spokojnie usiądę do komputera, poczytam, odpiszę i mam nadzieję, że żadna burza nie zepsuje mi wieczora na świeżym powietrzu. Wszystkim zaś życzę spokojnego wypoczynku.

sobota, 28 kwietnia 2012

Haftowany transfer

    Myślałam o połączeniu tych rzeczy dawno temu. Jakoś się nie składało. Wczoraj odnalazłam postarzane płótno, które zrobiłam jeszcze jesienią(a przeznaczyłam na to całe prześcieradło), do tego moja ukochana grafika i... wielki klops. Płótno zbyt ścisłe, a wstążki trzeba jakoś przewlec. Mozoliłam się z tym, bo żal mi się zrobiło transferu; rzadko tak pięknie wychodzi. Męczyłam się, męczyłam, ale dzieła z tego nie dało, a ponieważ człowiek uczy się na błędach, następnej pracy nie będzie. Wstążki po raz kolejny spakowałam do kufra i teraz czas wziąć się za przesadzanie kwiatków. A obraz pokażę, skoro już go zrobiłam i nie czekam na żadne "achy", bo doskonale wiem, co z tego wyszło. Transfer naprawdę nie lubi wstążek i z wzajemnością,  przy czym ja lubię i jedno, i drugie.




    Miłego weekendu i udanej majówki.

czwartek, 26 kwietnia 2012

Nagroda od Agni przywędrowała z Grecji

    Zaskoczenie kompletne, tym bardziej, że poznałyśmy się zupełnie niedawno. W tym osłupieniu i niedowierzaniu informuję, że Agni otrzymała tę nagrodę od greckego młodego bloggera, który na swoim blogu zamieszcza bardzo ciekawe legendy, bajki, historie i dowcipy.Warunkiem otrzymania tej nagrody jest napisanie 7 rzeczy o sobie i podarowanie jej 15 bloggerom. Agni pragnie, aby ta nagroda rozprzestrzeniła się po Polsce.



    Pisanie o sobie w moim przypadku nie miałoby sensu, bo zrobiłam to po  otrzymaniu poprzednich nagród i zapewne nic ciekawszego nie wymyśliłabym, więc szybciutko przekazuję  nagrodę przyznawaną za wszechstronność  do :
JANECZKI Z JANECZKOWA
ATABOH Z ARTYSTYCZNEGO BOHACZYKOWA
ALEX  Z  HAND MADE BY ALEX
JENOUVELLE
KOKO ZE SKRAWKÓW MOJEGO ŻYCIA
ELKI Z MOJEJ STREFY SPOKOJU
BOŻENKI Z ANIELSKICH SEKRETÓW
KATARINIE Z ZABAWY Z SZYCIEM
RENKI Z TAJEMNICZEJ KAWIARENKI
MYSI Z MYSIEJ NORKI
MONIKI MADEJEK   Z  PRZY KOMINKU SIADAM
QRY DOMOWEJ  Z  AQRATNIE

Dzisiaj wyciągnęłam z szafy dwie serwetki. Są bardzo ciekawe, takie parciane jak lubię, no i przerobiłam je na zasłonki do kuchni. Dorobiłam górę i dół, powiesiłam, wypróbowałam dwie wersje: dzienną i nocną.




    W międzyczasie upiekłam chlebek na zakwasie, z ziarenkami różnymi, jakie tylko były w domu. Pychotka.


wtorek, 24 kwietnia 2012

Bzy

    Skończyłam przed chwilą bzy, a ręce same jeszcze chodzą. Myślę, że to będzie długi odpoczynek, bo solidnie odczułam wielogodzinne siedzenie. Zaraz chowam wstążki, bo jeżeli tego nie zrobię, to za moment zacznę coś robić, a tyle innych rzeczy czeka w kolejce.                   
             





    Ponieważ za oknem piękne słońce, biegnę do ogródka.

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Ważne chwile

    Ostatnie dni, tygodnie mijają bardzo rodzinnie. A to przy okazji świąt, potem urodzin, a wczoraj odbył się chrzest naszej wnusi . Nasza królewna, jak nazwał ją mąż( mamy trzech przecudnych wnuków) zachowała się godnie, spokojnie i z powagą. W związku z powyższym dopiero wieczorem mogłam trochę popracować, a dzisiaj dokończyć moje kolejne eksperymenty. Tak do końca jeszcze nie dopracowałam tych malw, ale już jest trochę lepiej niż poprzednio, więc może następnym razem dojdę do celu. No i cały czas robię następne bzy, bo temat mną zawładnął.



     Chciałabym wszystkim , którzy zostawiają u mnie komentarze podziękować za obecność i miłe słowa. Bez niektórych z Was nie wyobrażam sobie mojego bloga. A więc bądźcie, zaglądajcie i piszcie.

czwartek, 19 kwietnia 2012

Bez tytułu

    Dzisiaj był  wyjątkowy dla nas dzień, urodzinowy, rodzinny i bardzo ciepły.  Z upływem czasu coraz bardziej cenimy  chwile, kiedy możemy gościć naszych rodziców. Ogromny żal, że już nie w komplecie. Staramy się spędzać z nimi jak najwięcej czasu, wpadać do nich,  okazywać naszą miłość i wdzięczność. Takie spotkania dają im siłę i jeszcze długo potem wspominają jak było miło. 
    Róże, które wczoraj udało mi się wykonać dedykuję naszym rodzicom.









wtorek, 17 kwietnia 2012

Fioletowa kolekcja

    Dzisiaj dwie miniaturki. Różyczki jako załącznik do obrazu dla Bożenki i bez, do mojego wcześniej wykonanego. A wszystko dlatego, że został mi skrawek materiału, który posłużył jako tło i trzeba było go wykorzystać. Będzie tematyczny fioletowy komplecik. Wszystkie razem tworzą jedną rodzinkę, no ale trzeba je wkrótce rozdzielić. Obraz jeszcze bez ramy, bowiem brąz nijak nie pasował do fioletów. Musiałam czekać, aż w sklepie sprowadzą mi potrzebny kolor. Mam nadzieję, że będzie odpowiedni i za chwilę idę malować ramki.













poniedziałek, 16 kwietnia 2012

Eksperymenty

    Nowy sposób na róże, jeszcze mocno niedoskonały, ale chyba już wiem co chcę z tym zrobić. Tak naprawdę to dopiero przy ostatnich dwóch zaczęło coś wychodzić. Kręciłam, wykręcałam do góry nogami, przewracałam  w różne strony, aż zaczęło się  coś układać. I wyszło takie coś. Teraz juz wiem, że nie spocznę dopóki nie udoskonalę tej techniki.






    Wracając do wczorajszego posta to nie mam pojęcia jak to się mogło stać, że zapomniałam o moim cudownym młynku z gąskami, więc dzisiaj nadrabiam.
   


     I krążąc wokół staroci pokażę wam zdobyczną lampę, która jest dosyć długa i wszyscy przebywający w moim domu  powyżej 1,70 m.  nabijają sobie guzy. Ja nie mam tego problemu, więc lampa wisi.


niedziela, 15 kwietnia 2012

Babcina zbieracza pasja

    Ech! Młynki stare i babcia wiekowa. Nie, nie, z babcią jeszcze nie tak źle. Młynki zbieram już bardzo długo. Zdobywam je okazyjnie, nie za wszelką cenę i za nieduże pieniądze. Część to prezenty od dzieci, a niektóre od przyjaciół i znajomych. Co prawda mam co czyścić, bo paskudy jak na złość brudzą się w przyspieszonym tempie. Ale coś za coś.










    Tak samo ma się zbieractwo mojego męża  czyli  przy okazji,  bez dużych pieniędzy i jakiś ciekawy egzemplarz.




    Jestem ogromnie ciekawa czy też coś zbieracie, napiszcie.