środa, 29 listopada 2017

Jak ja uwielbiam

taki nawał pracy. Jestem wtedy zorganizowana jak nigdy. Wstaję rano, ogarniam chałupkę, wstawiam obiadek i mogę działać. Codziennie powstaje coś nowego, ale też kończą to, co już jakiś czas czeka na dopieszczenie. Każde szyjątko sprawia mi radość i powoduje, Ze kolejne pomysły rodzą się w głowie.' Ostatnio powstały dwa skrzaty. Beżowy poleciał już do Marysi i tego nie pokażę, jest i drugi - czerwony. 


Łoś ma już ogonek
Powstał też nowy

I cała czerwona kolekcja
Tu widać jaki skrzat jest duży.
Nowe reniferki już ubrane

Gnomków też coraz więcej


To tyle na dzisiaj. Dziękuję za komentarze pod ostatnim postem.

poniedziałek, 27 listopada 2017

Ostatnio dużo pracy

i wcale mi  to nie przeszkadza. Kocham swoje robótki i nic mnie nie męczy, nie narzekam. Jedynie dla Was mam mniej czasu i rzucam jakieś słówka, potem znikam. Tak jest zawsze w tym gorącym okresie przed świętami. Dzisiaj też świątecznie. Nasz ( Antkowy i mój ) projekt łosiowy dalej jest udoskonalany i będzie kolejna zmiana. Ostatni twór wygląda tak:




Nie ma ogonka, bo gdzieś zaginął woreczek z odpowiednim materiałem.
Powstały reniferki, takie rodzinne. Zapytacie dlaczego takie? Nie mam pojęcia, był pomysł, była realizacja. Niech sobie będą tatuś z synkiem





I jeszcze jedna niespodzianka. Nie zdążyłam ochłonąć po niespodziance od Reni, a już otrzymałam kolejną. Powoli zaczynam wierzyć, że byłam grzeczną dziewczynką, bo jak inaczej to sobie wytłumaczyć. Od Uleńki z Manufaktury Dobrych Klimatów i Sylwii z Anielskiej Szpulki przyszły cudowne prezenty i przydasie. 
Zacznę od kocyka, który Uleńka zrobiła dla Mojego wnusia Jasia, który urodził się trzy tygodnie temu.

I teraz mam dylemat. Wiele razy pisałam, ze nazwa  bloga, to pierwsze sylaby imion moich wnucząt czyli Antek, Staś i Helenka. Staśków jest dwóch, ale kuzyni urodzili się w tym samym roku, mają to samo imię i kochają się jak bracia  - bliźniacy, więc ta sylaba pojawia się raz. Teraz należy uwzględnić Jasia i przerobić bloga. Przyszedł czas na zmiany i trzeba o tym pomyśleć.
A oto pozostałe cudowne niespodzianki. Przyznam się, że jestem dopieszczona i trochę już rozpuszczona, bo dostałam cudowne przydasie.


Różowa paterka do mojej kolekcji dotarła z ciekawą historią.
Cudowne buciki dla lal.


Hafty na koszyczki do chleba.
To zaledwie ułamek prezentów. Za wszystko moje, kochane, dziękuję!
Za książkę o lalce waldorfskiej i koronki dziękuję Oli z Galerii Zamka.



piątek, 24 listopada 2017

Mikołaj już dotarł

Jak co roku przybył i przyniósł grzecznej dziewczynce cały wór prezentów. Dosłownie i w przenośni! Gdyby nie moja pazerność i ciekawość, to pokazałabym Wam ten wór, ale niestety, wszystko rozpakowałam, poustawiałam, poukładałam, dopasowałam, a kiedy trochę ochłonęłam, to dopiero pomyślałam o zdjęciach. Renia jest, absolutnie, niemożliwa. Dzieli się tym, co ma. Cieszy się radością innych i to nie na pokaz. Taka to z niej konstrukcja i wiele z Was przyzna mi rację. To, co pokażę, to jedna setna tego, co otrzymałam.







Reniu, dziękuję z całego serca.
Kiedy pisałam tego posta zawitał pan listonosz i dostarczył kolejną przesyłkę, ale o tym następnym razem. Naprawdę jestem szczęściarą, mając wokół siebie ludzi, którzy pamiętają o Tobie.  Uleńko, Szpuleczko już dzisiaj dziękuję!

niedziela, 19 listopada 2017

Już się rozpanoszyły

Zawsze o tej porze mam ich sporo do zrobienia. Zaczęłam wcześniej, kiedy Antek leżał chory i też tworzył gnomki. Wczoraj je tylko dokończyłam i dzisiaj mogły wskoczyć na bloga. 




A moje Mośki już w nowym domu, z nowymi ptzyjaciółmi

Na pewno im tam dobrze. Miłej niedzieli.

wtorek, 14 listopada 2017

Mośki dwa!

A może lepiej - dwaj braciszkowie. O rany! Ale tu jest pracy! Może to wielkość, a może detale powodują, że tak długo to wszystko trwa. Do tego jakaś rutyna, bo niby wiesz jak robić i  jedziesz. A kiedy sweterek zszyty, wykończony i ubierasz na skrzata, o kurczę! rękawy za krótkie! Przecież takie robię na łosie, a one o połowę mniejsze. Ufff, Prucie to najgorsza rzecz na świecie. Nienawidzę. 
Ale są gotowe i za momencik idą w świat.




Taki kosz wypełniacza na jednego skrzata!
Miłego tygodnia! Dziękuję za wszystkie komentarze i ciepłe słowa dla Antka.