Od kiedy opanowałam technikę wykonania róż siedzę w nich bez przerwy. Nie jest to łatwe, ponieważ trzeba nieźle naprzewracać wstążką i jeszcze ją tak ułożyć, żeby efekyt był zadawalający. Tak mnie to wciągnęło, że ciągle improwizuję, udoskonalam i kombinuję po swojemu. Dzisiaj róże na czarnym tle. Lubię ten kontrast.
Chcę Wam jeszcze pokazać mój ulubiony mebel, który otrzymałam w prezencie od mojego kuzyna. Był w bardziej niż opłakanym stanie. Ktoś komuś na drzwiach wyznawał miłość grubym gwożdziem, do tego drzwi były zamykane na łańcuch i kłódkę. Prawie miesiąc pracowaliśmy z mężem, aby coś z tym zrobić. Brakuje nam jeszcze okuć i zamków. Nie trafiliśmy na razie na coś co nam odpowiada, ale nie ma się co spieszyć. Mebel już funkcjonuje, a reszta może poczekać.