Wczorajszy dzień był mało twórczy. Cały dzień szyłam portki dla moich skrzatów, bo zostawiłam to, czego nie lubię na koniec. No to się wczoraj pomęczyłam: dziewięć par, to było wyzwanie. Ale się udało i zarówno skrzaty, jak i zajączki, mają już spodnie.
A w piątek Duśka zrobiła mi cudną niespodziankę. Ja uwielbiam takie bombki, a tym razem Duśka wyczarowała światełka. Dzięki kochana!
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Po południu usiądę z kawką i zajrzę do Was. A teraz do pracy!