piątek, 26 lutego 2016

Zauroczył mnie

nowy haft i obawiam się, że przez jakiś czas będzie tylko o nim. Skorzystam z podpowiedzi Beatki i Ulencji i powstanie jedno pudełko i obręcze do serwetek. Mam  cudne, błyszczące nici, które nadają  pracy delikatności i elegancji. 
Hafcik już wykorzystany.
Zrobiłam też mereżkę, ale taką prościutką, na tę trudniejszą przyjdzie czas.
Plameczka ma kategoryczny zakaz wchodzenia na stoły, nawet jej się to udaje, do momentu, kiedy pozostanie jakakolwiek serwetka. No i została...
A to dla Ani.
Miłego weekendu. Dziękuję za wszystkie komentarze.

czwartek, 25 lutego 2016

Jestem typem dziobaka

albo dziobala, jak kto woli. U mnie efekt pracy nie musi być na już czy za chwilę. Mogę siedzieć godzinami i niteczka po niteczce dążyć do celu. Ktoś kiedyś powiedział, że haft wstążeczkowy jest fajny, bo szybko widać efekty. U mnie jakoś tak nie jest, może dlatego, że sama bejcuję ramki, czasami kilkoma kolorami, maluję też odpowiednio tło i farbuję wstążki. Samo przygotowanie warsztatu zajmuje mi dużo czasu. I im dalej, tym dłużej. Ostatnio postanowiłam opanować nowy haft, który bardzo mi się podoba i siedzę nad nim cztery dni. Jest bardzo malutki i powoli przybywa, ale poćwiczę. Na razie tylko tyle, myślę, że jest cudny na pościel dziecięcą, na poduszki, na ręczniki.
Na pewno połączę go z mereżką, żeby nadać jeszcze większej delikatności.
A to pierwsza próba
i druga
Chciałabym  pochwalić się paczuszką od Reni, która cały czas bardzo mnie rozpieszcza. Dostałam od niej cudną bawełnę, a same wiecie jaki to skarb, podkładki pod kubeczki i życzenia. Dziękuję Reniu!

czwartek, 18 lutego 2016

O rany! Masakra!

Dwa dni bez komputera. Poruszyłam niebo i ziemię, bo widziałam wszystkie awarie wokół mnie, a to ja sama narobiłam bałaganu. I zamiast od razu posadzić męża przy komputerze, to ja najpierw do fachowców, a jak Ci stwierdzili, że wszystko ok. to też tak było. A ja myślałam, że mi się świat zawalił. Po raz pierwszy naszła mnie refleksja, że bez internetu już się nie da. Miałam więc trochę czasu i oto nowa propozycja, taka kuchenna.
Chciałoby się powiedzieć: Takie prościutkie, a wcale tak nie było. Dziubanie doniczek zajęło dobrych parę godzin.
Zmontowałam też blaszkę
Były też bułeczki z nadzieniem owocowym
i wygłupianki Plameczki
W środku jest woda do kwiatków, a miseczka z jej wodą stoi w pobliżu nietknięta.

poniedziałek, 15 lutego 2016

Pewnie Was zamęczę

dwa posty dzień po dniu, ale udało mi się skończyć to, co już było wcześniej zaczęte. Niedawno po raz pierwszy robiłam irysy. Trochę się zaniepokoiłam, kiedy usłyszałam jakie kwiaty mają powstać, ale dzielnie zabrałam się za wykonanie zadania. Kiedy było gotowe, wiedziałam, że irysy jeszcze powstaną. Żal było się z nimi rozstawać. Tym razem zupełnie inne, kolorowe - to efekt eksperymentów - no i są. Nie mogłam dobrać koloru ramki. Szara nie pasowała, zieleń też nie, naturalna za jasna, zrobiłam więc środek ramki jasną bejcą dębu, zewnętrzna część ulubionym dębem rustykalnym.
Jestem ciekawa Waszej opinii, bo ja mam już pierwsze spostrzeżenia do przemyślenia. Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.

niedziela, 14 lutego 2016

Róże

na Walentynki. U mnie wstążeczkowe i przyznam, że wypieszczone, począwszy od malowania podkładu, przez bejcowanie ramek i tworzenie kwiatków i listków. Kiedy nie mam presji czasu, idzie mi znacznie przyjemniej, a jestem już prawie na prostej. Czyli kolejne prace to euforia tworzenia! Żartuję, ale mam w głowie mnóstwo nowych pomysłów.
Kolor naturalny to coś pomiędzy pierwszym zdjęciem, a pozostałymi. Nie mogłam zrobić zdjęcia, aby było jak najbardziej wiarygodne.
Miłego dnia!

czwartek, 11 lutego 2016

Jeszcze trochę

i wyjdę na prostą. Myślę, że około tygodnia będę jeszcze   nadrabiać zaległości, które  przed świętami nabrały gigantycznych rozmiarów. I mimo tego, że pracuję cały czas, jakoś powoli to wszystko idzie. Dzisiaj druga porcja pisanek , które powstały jeszcze z poprzednimi, ale dopiero teraz dostały kilka warstw lakieru
Żeby nie przynudzać, to cała reszta na tacy.
Jeszcze będą pochlapane i ostatni raz lakierowane.
 Dla dwóch malutkich dziewczynek powstały dwa segregatory na ich pierwsze plastyczne dzieła. 
Właśnie przebywają one z mamą w Polsce i trzeba było się pospieszyć. Mam nadzieję, że dotarły dzisiaj.


niedziela, 7 lutego 2016

Szczęściara jestem i już!

    W piątek doszła do mnie przesyłka od Ani - Chranny. Nie pierwsza i mam nadzieję, nie ostatnia, bo to cudeńka nad cudeńkami. Śledziłam na blogu Ani etapy powstawania haftu dla mnie, ale efekt końcowy i kontakt na żywo, przeszły moje oczekiwania. Przepiękny, perfekcyjny haft, a do tego materiał w groszki do wykończenia haftu, bo będzie z niego kieszonka na kuchenny fartuszek. Zdjęcia pożyczone z bloga Ani, bo żadne moje starania nie oddałyby tego, co chciałabym pokazać.
Wiem, wiem, będziecie mi zazdrościć...

 Do tego prześliczny, wesoły kotek i materiał w kotki. Będzie z tego woreczek dla Stasia.
I Plameczce też się skapnęły dobroci.
    Dla Danusi był też magnesik i słodkości, których już nie ma, a magnesik wisi na lodówce, z fantastycznym motto. Nie zrobiłam zdjęcia, ale będzie jeszcze okazja.
No i znowu wylazła ze mnie wielka chwalipięta, ale same rozumiecie...
Aniu, z całego serca dziękuję