środa, 31 października 2012

Jak ulotne są chwile

jak ulotny jest czas, jak ulotne jest życie...
W przededniu tak ważnego dnia dedykuję Wam mojego motyla, który za moment odleci, a który pozostawi refleksję nad przemijaniem. A radosna paverpolowa pani niech będzie zwiastunem radości z życia i szacunku do niego.





wtorek, 30 października 2012

Wstążeczkowe fuksje.

     Mój ulubiony temat i sama nie wiem dlaczego tak długo ich nie było.Właściwie to wiem, były dwa obrazki, ale  pies je zjadł - no prawie, zostały tylko ramki. Widocznie fuksje też są w jego guście, bo to jedyne kwiatki, na które się zasadził. Potem dwa lata przerwy i teraz na spotkaniu z moimi paniami zaproponowałam ten temat. Miniaturka to efekt spotkania, a potem to już poszło.









    Zrobiłam dwie kolejne świeczki. Ja je robię na taśmie i niżle to wychodzi, trzeba trochę poćwiczyć, to coś z tego da.





    Śnieg i do nas dotarł, jest szaro i pochmurno, można więc czas poświęcić robótkom. Na zakończenie obraz, który już dotarł do Ulencji.

sobota, 27 października 2012

Rozmaitości

    Czyli na początek świeczniki, kupione za grosiki, bo takie byle jakie. Do podziału z córcią. Ja robię, córcia zabiera.





     Potem deska, nieproporcjonalna, bo długa i chuda. Tu pobawiłam się patyną, bo wskazówki otrzymałam od Ewy z Przytulnego Domu. Ona to robi znakomicie i warto zajrzeć na ten blog. Trochę za grzeczne wyszło to postarzanie, więc spróbowałam po swojemu i taki bałagan mi dosyć odpowiada. Teraz poczekam na odpowiednie sztućce i będzie wieszak na ściereczki.


    To, że kocham starocie, to już wiecie, bo zawsze to podkreślam. Otaczam się nimi zawsze, bo to i talerze, i kubeczki i cała masa podręcznych sprzętów. No to jak zobaczyłam to cudeńko, wiadomo, musiało być moje. Teraz  jest w łazience, a wiosną wyfrunie na taras. A dla Ulki zdobyłam dwa naparstki do jej Nicianej dziurki.



    A transfer na świeczce przydarzył mi się po raz pierwszy i strasznie mi się spodobał, myślę więc, że ta przygoda dopiero się zaczyna.



 Miłego weekendu Wam życzę.

czwartek, 25 października 2012

Notatnik

    Dzisiaj wielkie sprzątanie na strychu, a przy okazji szukanie skarbów. Jak to fajnie znależć coś, co za chwilę zostanie poddane obróbce. Znalazłam segregator, firmowy, zapewne z jakiejś konferencji i ładnie go ubrałam, tak mi się przynajmniej wydaje. Bardzo spodobało mi się to zdjęcie, ale musiałam wpasować je w odpowiedni klimat, a więc postarzanie płótna, koronki, do tego sznurek, transferek i jest. Proste, prawda? A wcale tak łatwo i tak szybko nie było. 




     Potem dokończyłam woreczki do łazienki i temat łazienkowy na razie zakończony.
    


    Pobawiłam się też wstążeczkami i na dzisiaj wystarczy, chociaż już mnie nosi, bo przede mną dwa drewniane świeczniki, które chcę przerobić.

wtorek, 23 października 2012

Remontowo-artystycznie.

    Tak to wygląda jak się robi trzy rzeczy jednocześnie. Najpierw remontowo. Udało mi się skończyć półeczkę na drobiazgi łazienkowe. Przydała się w końcu siatka hodowlana, aby uzupełnić tył, a jednocześnie posłużyła jako element dekoracyjny.



                 A wyglądała tak


    Dokończyłam wszystkie woreczki i kapcie mają miejsce wcale nie w szafce, a na dole wieszaka.


    A co artystycznie - nie mogę powiedzieć, bo tworzy się niespodzianka i jeszcze trochę to potrwa. Pokażę nieco później.
    A to już ostatnie kolory mojej przydomowej jesieni.

poniedziałek, 22 października 2012

Cichobiegi domowe

    To, niestety, nie moja produkcja, ale kochanej mamusi, która zaopatrzyła mnie w kilka par takich kapci dla moich najblizszych, żeby nie musieli ciągle wozić ze sobą. Żeby nie było problemu z odnalezieniem czyje są czyje, każda para otrzymała woreczek z podpisem. Po raz pierwszy spróbowałam kolorowego transferu, zupełnie bez przekonania, ale to działa! Co prawda na postarzanym papierze, do tego szarym, transfer jest mało widoczny, ale może i dobrze, bo zawieszki miały być trochę starawe. Każda dziewczyna otrzyma kapcie w woreczku ze swoim imieniem.





    Weekend był szalenie "ruchliwy". Staś przyjechał z kotkiem po łóżeczko, a Antek zamówił barszczyk z uszkami, czyli było co robić.



     Po raz pierwszy też upiekłam, a raczej ususzyłam bezę. Wyszła rewelacyjnie. Do tego krem z mascarpone i jagody. Pycha, a roboty niewiele.



    Poza tym nałożyło się kilka prac i w tym tygodniu będę miała co robić, a w sobotę zmiana warty i Staś z Helenką przyjeżdżają do babci. Zmykam do pracy.

                            i jeszcze


                                                                gdzie są moje łapki?

środa, 17 października 2012

Do kompletu

powstała sakiewka. Klimat podobny i na przekór porze roku temat bardzo letni. Sakiewka umocowana za pomocą karabinczyka. Można odpiąć, ale wcale nie trzeba. Sprawdzone, bo pierwsze wyjście na zakupy zaliczone.







                        

    A teraz chciałabym zaprosić Was do jednego z moich ulubionych blogów Manufaktury Dobrych Klimatów. Jak celna jest nazwa przekonacie się jak zajrzycie do Ulki. Talent jakich mało. Każdy post to cała masa ciekawych pomysłów i inspiracji. To właśnie za pozwoleniem Ulki zrobiłam moim ptaszkom porządną stołówkę. Tak naprawdę, to wypróbowałam, bo na pewno trzeba będzie dzieło powtórzyć jak przyjadą wnuki, a plamy dać nie wolno. Nie miałam odpowiedniej butelki, dlatego wzięłam jaka była. U Ulki praca znacznie ciekawsza. Zajrzyjcie.












A to pdusia z czterech łapek.




poniedziałek, 15 października 2012

Dwa bieguny

    Dlaczego? Ano dlatego, że połączenie tych dwóch materiałów nie miało prawa zaistnieć. Uwielbiam je w równej mierze i stąd kombinacja worka jutowego i wstążki satynowej. Worek nie był wdzięcznym materiałem; naciagał się, a ponadto musiałam omijać nadruki, które w żaden sposób dekoracyjne nie były. Do środka wszyłam drugą torbę, ciut mniejszą, ale solidną, która wiele wytrzyma ( Joasiu jeszcze raz dziękuję za wsparcie materiałowe ).
     No i tak wygląda.





    Pieczątkę, której nie dało się ominąć, zakryłam jakąś metką nie wiadomo skąd.



    Chciałabym jeszcze raz podziękować dziewczynom za wyróżnienia. Ostatnio było ich sporo, a niektórych nie zdążyłam nawet pobrać i nie wiem  gdzie są. Kiedy osiem  miesięcy temu zakładałam bloga cieszyłam się i teraz nadal się cieszę z każdego wyróżnienia. Jednak najważniejsze dla mnie jest to, że jesteście ze mną, że mogę odpowiadać na wasze komentarze, że bez niektórych  byłoby smutno, że bardzo lubię być z wami.To jest mój drugi, fajny świat, który polubiłam i jeżeli komuś sprawia przyjemność zaglądanie do mnie, to tym bardziej mnie to cieszy. I to jest dla mnie największe wyróżnienie.