poniedziałek, 8 lipca 2019

Długo myślałam

zanim w końcu usiadłam i uszyłam. Pinokio w moim wydaniu! Przerażał mnie ten nos, ale nie taki diabeł straszny. Szyło się fajnie, bez żadnych komplikacji.
A z tyłu to nie lampa, tylko wymyśliłam taki stojak na te wielkie szpule wełny.


Kolejny igielnik ślimakowy też musiałam zrobić

A w kolejnym poście pokażę słoniki, którymi zaraziła mnie Anielska Szpuleczka i dzięki niej one powstały. Cała gromadka.
Beatko, wszystkie skarby, to dary od dziewczyn i moich bliskich. Ja to wszystko zbieram i zawsze jest ten czas, kiedy się przydają
Dziękuję za wszystkie komentarze i miłego tygodnia!.

poniedziałek, 1 lipca 2019

To był ostatni dzwonek

na lawendę, a przecież lawendowe panienki znowu potrzebne. Zerwałam co mogłam, ususzyłam i pierwsza już jest, druga i trzecia też powstają.



Moje  postarzane igielniki też powstają, ale to wszystko w międzyczasie, bo czekają mnie nowe wyzwania i trzeba to wszystko pogodzić.


Niedługo najazd wnucząt, więc muszę ukończyć wszystko, co trzeba.