wtorek, 20 października 2020

Co roku o tej porze

 byłam już w szyciowym świątecznym szaleństwie. Łosie były świąteczne, czerwoniutkie, z gwiazdkami. W tym roku wiadomo, że kiermasze raczej się nie odbędą, a ja zatęskniłam za moimi łosiami. Powstały dwa: jeden jesienny, drugi całoroczny.






Dziękuję Wam za wszystkie komentarze. Beatko jak miło, że się odezwałaś. Trzymajcie się kochani. 


poniedziałek, 12 października 2020

Uwielbiam wyzwania

 Tak było i tym razem. Lisek musiał powstać w trzy dni i udało się. Były też utrudnienia, bo materiał sztywny i szalenie ciężko było przewrócić go na prawą stronę. Ale radość tworzenia była najważniejsza.




Trochę jesienny jest mój lisek



W ostatniej chwili złapałam telefon i pstryknęłam zdjęcia, więc wybaczcie jakość, bo nie miałam z czego wybierać.

piątek, 2 października 2020

Sezon dyniowy

 właśnie zamknięty. Ostatnie leżą w koszyczku, a wisienką na torcie są żołędzie ufilcowane przez Mini Filcusia. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że dostałam je od Gosi jakieś sześć lat temu. U mnie wszystko musi nabrać mocy urzędowej, ale też wszystko jest wykorzystane. W swoich skarbach mam jeszcze cudowne hafty, które też mają po kilka lat i wkrótce zamierzam je wykorzystać.



 
Te zostają w domu. Miłego weekendu.

czwartek, 1 października 2020

Jesień na kolorowo

 Zdecydowanie to nie jest moja ulubiona pora roku. Nawet bajkowe kolory mnie nie porywają, bo wiem,  że zaraz nadejdzie zima i nic z tego nie pozostanie. Póki co poprawiam sobie nastrój zabawą w dekoracje. Kolejne dynie 



I jesień na tarasie

Plameczka łapie ostatnie promienie słońca


A moje jesienne zajączki ubrałam też słonecznie i wyposażyłam w jesienne warzywko.



Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem