niedziela, 1 sierpnia 2021

Trochę nowości

 a reszta ta sama. Coraz trudniej pisze mi się posty, bo wiem, że nic nowego się nie pojawia. Same odgrzewane kotlety, więc po co przynudzać. ale w końcu zabrałam się za lalki i wciągnęło po uszy



Było ich kilka, te są ostatnie. Tildy też były i będą



A to moja perełka


Chłopcy na wakacjach u babci poszli w morskie klimaty



Na bieżąco suszą się zioła, więc i nowe transferowe słoiczki


Do zobaczenia i usłyszenia. dziękuję, że zaglądacie pomimo mojej znikomej obecności.

czwartek, 3 czerwca 2021

I znowu miesiąc mi uciekł

  

Coraz szybciej wszystko pędzi i jakoś nie ogarniam tego upływu czasu. Obiecałam, że wkrótce napiszę o ważnym wydarzeniu w życiu naszego maluszka, a tu już tyle czasu minęło. Otóż niedaleko nas, w Funce,  odbył się zjazd eurasierków no i ,oczywiście, musieliśmy tam być. Jak cudownie było patrzeć na naszego maluszka, który spotkał się z siostrami i mamusią. Tak szalał, że w drodze powrotnej nawet głowy nie podniósł. Cudowne to było spotkanie!

Teraz już jest duży, skończył pół roczku.

A co nowego w pracowni? Właściwie wszystko co już było, ale po nowemu.









Miłego weekendu Wam życzę. 

piątek, 7 maja 2021

Totalny misz masz

 Kilka prac już uciękło i nie mam zdjęć, więc pokażę to, co udało się uwiecznić. Na początek pamiątka dla wnusi

Sylwuś, dzięki za serduszko.

Potem powstały tildy z przekazanej wełny z alpak. Przy tej pracy to już wymiękam. Zabawa tak cudna, że mogłabym same głowy tworzyć




Renatko, dzięki za hafciki . Myszy też być musiały.


I ostatnia, lawendowa.


Miłego weekendu Wam życzę. A w przyszłym tygodniu będzie z innej beczki. Oby dzisiejsze szczepienie nie wpłynęło na zmianę planów.

wtorek, 20 kwietnia 2021

Myszy królują, ale

 zajączki się nie dają. Tyle ich było, że sama już nie pamiętam, bo zdjęć  nawet nie robiłam. Ale coś jest i zaraz pokażę. Na początek moja ukochana myszka.


I to jeszcze nie koniec tematu, ale teraz zajączki.







To tyle w temacie, ale były też słoiki transferowe w wersji białej i postarzanej




 Spora ich ilość, bo to na pieski ze schroniska, ponad 20 szt. i Renia już je najlepiej spożytkuje

I dwa igielniki-ślimaczki też były. 
A tak zrobiłam sobie wiosennego zajączka od Reni na taras.

Dziękuję za wszystkie komentarze. Miłego tygodnia. Bądźcie zdrowi.


środa, 14 kwietnia 2021

Nie wierzę, a jednak...

 Dwa i pół miesiąca. Uff, tyle mnie nie było. Nawet laptop po tak długiej przerwie nie chciał odpalić. Ale nic to, będzie co pokazywać. poza tym stęskniłam się za Wami, więc jest motywacja, żeby częściej tu i u Was być.

U mnie myszowato i zajączkowo. Trochę pojechało z Renią, pozostałe trzeba ubrać, więc dzisiaj myszeczki.



Ta jest taka maciupeńka


Ostatnie szyjątko

Były też takie
Były też jajeczka



A to nasz maluszek- skończył właśnie cztery miesiące, a w oddali Plamka. Zawsze czujna i na wysokościach.

I prezent od Renatki, który dostosowałam do własnych potrzeb.
 Pozdrawiam i do usłyszenia wkrótce.
A Ewie dziękuję za życzenia i bardzo, ale to bardzo chciałabym się dowiedzieć od której Ewy przyszła tak cudna karteczka.


poniedziałek, 25 stycznia 2021

Kilka słów o tym, co boli

W kwietniu rozstaliśmy się z naszym pieskiem. Ci, którzy są ze mną od lat, znają go dobrze. Na stronie głównej na pasku są jego zdjęcia od czasu, kiedy zaczynałam zabawę z blogiem. Choroba pokonała go błyskawicznie, było cierpienie pieska i nasze. W końcu trzeba było podjąć najtrudniejszą decyzję w życiu. Byliśmy z nim do końca. Bolało jeszcze długo, a i teraz łezki płyną. To był cudowny przyjaciel, w którym znalazło się 100 % mądrości i miłości. Wiedzieliśmy, że kolejnego psa już nie będzie, że nikt nie jest w stanie zapełnić nam tej pustki.




Minęło osiem miesięcy. W domu pusto cicho. Wnuki całą miłość przelały na Plamkę, która jest  przeszczęśliwa. Mąż wracając z pracy, wychodził z samochodu i spoglądał na furtkę, gdzie witał go jego najwierniejszy przyjaciel.

I musiało to się stać. Musiało. Taki mamy dom, tak kochamy zwierzęta, tak bardzo każdy o tym marzył. Wszyscy szczęśliwi, a nasz maluszek będzie miał najlepszy dom na świecie.


Dziękuję za komentarze pod poprzednim postem. Wyrzuciłam z głowy myśl, ze mój czas na blogu się kończy. Dzięki Wam z całego serca!

piątek, 15 stycznia 2021

Zwolniłam

 Chyba po raz pierwszy zmieniłam tempo życia. Spokój przed świętami i po świętach. Odwołane kiermasze, więc po co się śpieszyć. Robótki powstawały, kiedy była ochota. Od mojej Renatki dostałam ogromną szpulę zgrzebnej, cudownej wełny. Sto pomysłów się wylęgło i w końcu stanęło na stworzeniu kolekcji w jednym klimacie. Dzisiaj tylko zapowiedź a kolejna prezentacja już w całości. 

Oto łosie w nowych ubrankach




Dziękuję Wam za wszystkie życzenia świąteczne i noworoczne. Dziękuję Dusi za upominki i Renatce za wszystkie wspaniałości. Trzymajcie się dziewczyny!