poniedziałek, 29 grudnia 2014

Chętnie wymienię

bowiem nazbierało mi się tego zdecydowanie za dużo. Serwetki, bo o nich mowa, są zakupione przeze mnie, więc niektóre dopiero rozpakowane, nowiutkie, inne  powyciągane z paczuszek nieco starszych. Serwetek jest 90 sztuk. Myślę, że dziewczyny, które zajęły się decu, chętnie przygarną moje zbiory. Co w zamian? Jeśli zalegają Wam mulinki, kordonki, bawełniane koronki, może jednokolorowy len, to ja jestem chętna. Oczywiście bez przesady i wariacji, po prostu pozbędziemy się tego, co nam w takich ilościach nie jest potrzebne. Będą chętne?




Muszę uściślić, że mam cztery takie same komplety i czterem osobom oddam je w całości.

sobota, 27 grudnia 2014

Na momencik

bo jeszcze nie wyrabiam, a podziękować muszę. Jakiś czas temu Joasia z Pasji Joanny wykonała dla mnie cudeńka, które powędrowały do mojej córki, jednak przepiękne bombeczki zawisły na mojej choince.

Woreczki na mydełka

Koronki na świece

Dotarły też świąteczne kartki od Bożenki z Podłęża i Chranny
oraz Beatki z Redy, Neli-Gugi i Mamelkowa
za karteczki i życzenia dziękuję także Oli i Beatce z Józefowa, niestety aparat odmówił posłuszeństwa, stad brak zdjęć.
Od Bożenki otrzymałam także upominki, które w tym roku były ozdobą moich wigilijnych stołów.
a gwiazdki wykonane przez Bożenkę znajdowały się w pięknym pudełeczku.

Co roku dostaję cudne magnesy. Te są od Beatki z Redy
a te, od Beatki z Józefowa.
Tak jest już od trzech lat. Dziękuję Wam bardzo, dzieciaki były szczęśliwe.
Miałam ogromne kłopoty z wykonaniem zdjęć mojej choinki, zapewne warsztatu jeszcze brakuje, wiec chociaż fragment.

I kawałek mojego ogrodu pod pierzynką pierwszego śniegu.

poniedziałek, 22 grudnia 2014

Dziękuję

za wszystkie życzenia i upominki. Kochanej Bożence z Anielskich sekretów, za wyczekiwany kalendarz, bo wyobraźcie sobie, że to już trzeci, a więc tyle, ile ma mój blog. Do tego jeszcze obietnica, że co roku będzie dla mnie.

a wiecie dlaczego?
Bo właśnie w środku największą gwiazdą jest Pretor, ukochany pies całej rodziny. My też go uwielbiamy i trzymamy mocno kciuki za jego zdrowie, bo to już sędziwy psiaczek.
Do tego życzenia od Bożenki.
Madzi - Jenouvelle dziękuję za przepiękne prezenty i całe ogromne pudło przeróżnych materiałów.


Janeczce za życzenia i prezent
Basi Wójcik za życzenia
Dziewczyny ogromnie Wam dziękuję!
Na koniec scenka rodzajowa. Pisałam wiele razy, ze moja Plamka to prawdziwa @. Kiedy zobaczyła torbę z kotkami, kilkakrotnie obeszła ją dookoła. W tym czasie złapałam za aparat i nie zdążyłam zrobić obchodu. Potem usiadła obrażona.
Natępnie już ją trochę wzięło, co dokładnie odcisnęło piętno na moim obrusie.
A ponieważ nigdy się nie poddaje, chciała dobrać się do skóry maluchów na torbie.
Szalała w niej dobre kilka minut, żeby nie było, że dała się wpuścić w maliny, udawała, że chciała tam się zdrzemnąć.
Ponieważ zajrzę do Was już po świętach, życzę Wam spokojnych, rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, dziękując  z głębi serca, że jesteście.

sobota, 13 grudnia 2014

Dopieszczam ogony

czyli zaległe prace i już niewiele zostało, a potem to spokojniutko, małymi kroczkami do świąt, bez szaleństaw i podwyższonej temperatury. Woreczki też zaczęłam z dwa tygodnie temu i jakoś schodziło. Od dzisiaj pełna mobilizacja, koniec rozbebłania.





czwartek, 11 grudnia 2014

Szczęścia też chodzą parami

    Coraz rzadziej zaglądam, coraz rzadziej mi się chce. Nawet robótki jakoś mnie nie ciągną. Może to okres przedświąteczny spowodował, że bardziej żyję tym tematem. Wigilia i święta będą w tym roku rodzinne, a więc i ilościowo całkiem spore, zatem trzeba to dobrze ogarnąć i przygotować się logistycznie. Robótki zostawiam na po świętach. Jednak Mikołaj, w tym całym rozgardiaszu, o mnie nie zapomniał. Niedawno otrzymałam dwie przesyłki - takie, które zawsze mnie cieszą. Pierwsza od Joasi z Pasji Joanny. Za jej zgodą wszystkie prezenty pokażę tuż po świętach, bowiem są częścią pewnej niespodzianki, ale możecie mi wierzyć, że dech w piersi zapiera jak się na nie patrzy.
    Drugą od Duśki, która postanowiła dopomóc mi w tworzeniu białej choinki. Dwie największe bombki trochę ucierpiały, ale skoro szły do mnie dwa tygodnie, to coś za coś. Postarałam się jak mogłam, żeby je odratować. Dusieńko, dziękuję!

    Ja pracowałam nad bombkami i zawieszkami i przyznam, szło to długo i mozolnie. Jednocześnie tworzył się obrazek, ale wybrałam zły materiał na tło i trzeba było zacząć wszystko od nowa, a wtedy i wena gdzieś znika. Mam nadzieję, że się jakoś ogarnę i wezmę do roboty.
                                Medaliony to jest decu na tkaninie, kilkakrotnie lakierowane.

        A o tym tylko wspomnę, bo produkcja trwa nieprzerwanie.
     A na koniec nowa miseczka Plameczki.

piątek, 5 grudnia 2014

Ależ to był dzień!

   Wielkie dwa pudła i prawdziwe cuda w środku. Nie przesadzę, kiedy powiem, że po słowach zachwytu, na długo zaniemówiłam. Potem wzruszyłam się straszliwie i do dzisiaj tkwię w takim niezrównoważonym stanie. Cóż można powiedzieć, kiedy dostaje się taką niespodziankę, wypracowaną, piękną i z głębi serca? WIELKIE DZIĘKUJĘ Bożenko, to zdecydowanie za mało. Wiedziałaś czym mnie zaskoczyć i ucieszyć. A Ci, którzy Bożenki i jej zdolnych rąk jeszcze nie znają, koniecznie muszą do niej zajrzeć.
Kochani, to wszystko dostałam od tej cudownej kobiety:
Bombki i dzwoneczki na choinkę







Torbę uszytą z juty i skóry
zamykaną na zamek i z kieszonką

koronkę klockową, zdjęcie której zrobiłam na lewej stronie, co Bożenka sokolim okiem zauważyła. Obiecuję jutro to naprawić.

i lniane nici, o które prosiłam
         Uff, jeszcze jestem pełna emocji!
    Przy okazji robienia zdjęć zauważyłam pewne braki u mojej śliczności. Niedobre ptaszki skutecznie się do niej dobrały.
               Paskudy jedne!