piątek, 29 czerwca 2018

Skarby

Wczoraj przyszła paczka od Anielskiej Szpulki. Doskonale wiecie, ile to  radości. Jak małe dzieci obracamy w dłoniach wszystkie skarby i zastanawiamy się, co z tego powstanie. Wiedziałam, że będą oryginalne materiały Tildy i nie zastanawiając się uszyłam jedną, żeby móc się cieszyć cudownym materiałem na ubranko. Uszyłam ją dużo wcześniej, ale poczekała na sukienkę i oto ona





I skarby od Sylwii. Dzięki z całego serca

Miłego weekendu. Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.

środa, 27 czerwca 2018

Tilda

w przyszłości zapewne anioł, ale trzeba usiąść i uszyć wszystkim tildom skrzydełka. Niedawno dostałam od Reni kawałek cudownego lnu z naszytymi koronkami. Pomyślałam, ze będzie to cudowna spódnica dla lali i oto jest: bawełniano-lniana z koronkami.






Dziękuje za wszystkie komentarze pod poprzednim postem i do zobaczenia.

poniedziałek, 18 czerwca 2018

Misiaczki i skarby od Reni

Powstały kolejne miśki. Trochę wiosenne, uniwersalne i niebieskie dla chłopczyka. Czy się spodobają, zobaczymy. Ja jeszcze jestem na etapie zakochania w tych maluchach i pewnie kolejka jeszcze będzie, a w głowie kolejne plany. 
A teraz niech się przywitają misie. Noski mają malowane farbą do tkanin, zawsze dwukrotnie. Tu na zdjęciach są po pierwszym malowaniu i muszą wyschnąć, potem dostaną drugą warstwę i wtedy już są ładniejsze. Ponieważ potem nie będzie czasu i misie zaraz się rozpłyną, to pokazuję w takim jeszcze trochę niedokończonym stanie.







I cała gromadka

W ubiegłym tygodniu przyszła paka od Reni. Ogromna, z cudownymi skarbami. Fantastyczne przydasie i cudowne drobiazgi. Nie sposób wszystkiego pokazać, ale część sfotografowałam. Zobaczcie



To jak zwykle jedna setna z tego, co dostałam. A z wełny od Reni misie mają już ubranka. Patrz wyżej. Dzięki wielkie Reniu. Zawsze wiesz, jak sprawić mi radość.

poniedziałek, 11 czerwca 2018

Kolejne moje miłości.

20 cm nowego szczęścia. Chłopak z dziewczyną? Braciszek z siostrzyczką? Jak zwał, tak zwał, ja już zakochałam się w nowych misiaczkach. Zapewne myszki pójdą w odstawkę, bo ich miejsce na jakiś czas zajmą nowe szyjątka.





Miłego tygodnia! Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.

piątek, 8 czerwca 2018

Kocham siatkówkę!

W tym roku Liga Narodów zawitała do Bydgoszczy, musieliśmy tam być! To dla nas chwile wyjątkowe, bo zawsze, kiedy mamy okazję pojawiamy się na meczach naszej reprezentacji. Tym razem nasze panie grały z Argentyną, Belgią i Niemcami. Wspaniała atmosfera, wspaniałe mecze, a dziewczyny dały radę. Emocjonalnie przeżywamy każdy mecz. Pamiętamy wspaniałe mecze z Arkiem Gołasiem, którego z nami już nie ma, z Agatą Mróz i trenera Niemczyka. To też nasza historia, nasz wspólny mianownik, nasza pasja.
A co robił wczoraj na meczu mój  skrzacik? Kibicował naszym dziewczynom i dał radę. Wygrały, a łatwo nie było. Zrobiony specjalnie dla Agnieszki Kąkolewskiej, pojechał z dziewczynami. Niech im przynosi szczęście mój malutki biało - czerwony!

I z nową panią!

A tu jeszcze w domku z braćmi mniejszymi

Wczoraj,jadąc z meczu, grubo już po północy, stwierdziliśmy, że nasz związek z siatkówką ciągle się pogłębia. W ubiegłym roku zawitały do mnie Sylwia z Uleńką i okazało się, ze Kubuś Kochanowski, najzdolniejszy siatkarz młodego pokolenia, jest jej bratankiem. No, mój Ty Panie! Musieliśmy To mieć! Sylwunia, wielkie dzięki.
Że nasz szkolny kolega Michał jest lekarzem kadry naszych dziewczyn i miło było pogadać.
Że redaktor Magiera, relacjonujący mecz, ze wzruszeniem fotografował sobie nasze zdjęcia ze spotkania, które prowadził prowadził siedemnaście lat temu. Był tam wtedy jeszcze Arek Gołaś i Dawid Murek.


  I mogłabym tak bez końca, do bólu, do zapisania wszystkich kartek, do zanudzenia.
 I żal, że to już koniec, ale mocno wierzę, że narodowa siatkówka jeszcze zawita do Bydgoszczy, a ja na pewno tam będę!

środa, 6 czerwca 2018

Koniecznie należy się wyjaśnienie

w związku z ostatnim postem. Pisałam, ze jakoś smutno zrobiło mi się, kiedy dwa moje posty pozostały bez echa. Skoro tak się zdarzyło, to coś jest nie tak i pewnie nudą powiało. A wszystko wzięło się stąd, że jak przychodził komentarz, to telefon o tym informował i komputer również. Wtedy w wolnej chwili sobie czytałam. Teraz cisza. Dopiero kiedy po jakimś czasie  zajrzałam na swojego bloga, patrzę a tam kilkanaście komentarzy! Czyli coś mi się poprzestawiało i teraz chcąc zobaczyć czy piszecie, muszę zajrzeć na bloga. Trudno, jak ktoś w domu pojawi się mądrzejszy ode mnie, to może mi to przestawi. W każdym razie bardzo, bardzo dziękuję, że jesteście. 
Dzisiaj kolejna tilda. Spódnica zajęła mi tyle godzin, że nie wiem, kiedy znowu do takiej zasiądę.







I ostatnie myszowate
Jedna już ma nowy domek.
Miłego dnia!