wtorek, 30 czerwca 2020

Porządki porządkami

ale robótki w każdej wolnej chwili udało się przemycić. I dziś, skoro świt, zabrałam się za dokończenie lawendowych panienek. Jak ja się stęskniłam za blogiem! Nawet nie przypuszczałam. Mam nadzieję, że teraz będę częściej i uda mi się nadrobić wizyty u Was. 
Moje lawendowe łączyłam najczęściej z brudnym różem






To tyle o tildach, a przecież powstało całe stadko myszowatych

I pierwsza przydomowa lawenda
Pozdrawiam Was cieplutko i do usłyszenia wkrótce.


niedziela, 7 czerwca 2020

I znowu cudny kawałek materiału

wpadł mi w ręce, stąd w każdej wolnej chwili powstawała ruda tilda. W pierwszej wersji miała dostać skrzydełka, ale jak już udziergałam sweterek, to musiało zostać tak jak jest. 

Fartuszek powstał na postarzanym płótnie, na to naniosłam transfer.


Z boku wszyty zamek, więc pięknie można eksponować nóżki.
Wcześniej  skończyłam lawendową. Teraz pracowity czas przede mną, więc pewnie zamilknę na jakiś czas. Miłego tygodnia!



środa, 3 czerwca 2020

Po kilku dniach

usiadłam spokojnie i otworzyłam laptopa. Sporo znowu zaległości, ale pewnie tak będzie do jesieni. Teraz niezbędne remonty, a wnuki już czekają, kiedy zjadą do dziadków. Jednak nawet w tak pracowitym okresie robótki być muszą. Pierwsza
W fikuśnym czepeczku, z wachlarzykiem, a w tle cudowny obraz Renki.
To był niewielki skrawek materiału, bardzo delikatny róż. Wystarczyło na jedną tildę.


A druga tuż po zakończeniu nad nią pracy, wymaszerowała z domu, więc dzisiaj zdjęcie archiwalne.


Hafcik od Reni, z którego powstała kieszonka. Teraz nie ma wyjścia, będzie trzecia lawendowa. Ona jest sporo większa od typowej tildy, ale jest to schemat ogrodniczki. Miłego tygodnia i dziękuje za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.