środa, 30 marca 2016

Jeszcze w biegu, jeszcze w pośpiechu

wpadam podziękować za szczerość, hojność i dobroć. Czy tak naprawdę można znaleźć słowa, które wyrażą moją wdzięczność?  Na pewno nie. Piszę o Reni, która chcąc sprawić mi niespodziankę, dowiozła do mojej córki (ok. 50 km) trzy wielkie, ciężkie paki. Do mnie dotarły tuż przed świętami. Trudno uwierzyć, ale z maluchami rozpakowywaliśmy paczki, paczuszki i trwało to baaardzo długo. To, co teraz Wam pokażę, to zaledwie namiastka tego, co dostałam. Pozostałe przedmioty zobaczycie po zmianach i renowacji.
A największą radość sprawiły mi:
To jest mniejsza skrzynka, poniżej zdecydowanie większa, przecudna.
I  angielska porcelana, którą zbieram od dawna, aż mnie głowa rozbolała jak to zobaczyłam
i  reszta
A były jeszcze świeczki, świeczniki, nalewka, którą zarekwirował mąż, pudła, pudełeczka do przeróbki, cudna skrzynka na biżuterię, lawendowa sól, lawendowy olejek i sto innych rzeczy. Reniu, dziękuję z całego serca, a wnuki dziękują za gipsowe odlewy.
Ogromnie ucieszyły mnie życzenia od dziewczyn
od Chranny
od ElizyArt
od Janeczki
od Madzi
od Krysi dodatkowo śliczna, frywolitkowa serweta
Dziewczyny, jesteście cudne!
Razem z Plamką życzymy miłego dnia!
Wczoraj odjechali ostatni goście, więc wieczorkiem zajrzę na Wasze blogi.

czwartek, 24 marca 2016

Post mało świąteczny

ale jak się zrobiło, to się pokaże. Moi najbliżsi dbają, aby słoików mi nie zabrakło i stąd nowa ich aranżacja. `Bardzo szybko znikają z domu, więc cały czas są na warsztacie. Już coraz rzadziej je pokazuję, bo niewiele się różnią, nudy. Ta ostatnia partia trochę żywsza. Bardzo nie lubię dziesiątek zdjęć jednego produktu, więc u mnie raczej skromnie.
Do tego woreczki
i jeszcze inne
Powstały też dwa identyczne fartuszki, jeden jest u Reni, drugi jutro też wybędzie.
Miłego dnia. Następnym razem pokażę przepiękne karteczki, które do mnie dotarły.

wtorek, 22 marca 2016

Niczym nie zaskoczę

bo przecież tulipany były już wiele razy. Czasu było mało, ale spięłam się i zdążyłam. Kolorek też na życzenie. Teraz już mogę spokojnie pomyśleć o świętach. Już nie gadam, pokazuję:
Poniżej to nie zgodność charakterów, o nie! Raczej zgodność upodobań. Ostatnio coraz częściej zwierzaki śpią obok siebie i to w identycznej pozycji. Uwielbiam je obserwować.
Kiedy wychodzimy na daleki spacer, pożyczamy miseczkę Plamki do wody, stąd ta wielka micha przy nosie mojego psa. Na zdjęciu ładnie widać jak rana pięknie się goi.

piątek, 18 marca 2016

Hurra! W końcu do ogrodu!

    Jak ja kocham te chwile, kiedy z samego rana mogę wyjść do ogrodu i pogrzebać w ziemi. Część roślin jeszcze przykryta, ale coś już można posprzątać, przyciąć, wypielić. Zostanie mniej czasu na robótki, ale co tam, jesienią się nadrobi.
   Ostatnio dla Dorki, od której dostałam śliczne hafty, zrobiłam obrazek na życzenie. Czy spełni oczekiwania, nie wiem.
I nowe miejsce Plamki.
To nie ekspozycja obrazka, ale błyskawiczne suszenie, Plamka  nadzoruje proces.
Wypróbowałam też nowy hafcik w połączeniu ze wstążką i myślę, że coś z tego może wyjść. Pierwsza próba:
I jeszcze moje śpioszki dzisiaj rano.

poniedziałek, 14 marca 2016

Zrobione jakiś czas temu

ale dopiero dzisiaj dotarły do właściciela, więc spokojnie mogę pokazać. Na życzenie są żółte, jednak większość posiada białe refleksy, ponieważ wstążki są malowane. Nie będzie żadnych szczegółów, bo zrobiłam szybciutko trzy zdjęcia, chcąc po poprawkach zrobić następne, ale przypomniało mi się jak już wszystko było zapakowane. Przynajmniej nie będę przynudzać dziesiątkami zdjęć jednego tematu.
A to moja ostatnia zdobycz: stara brytfanka, w którą powsadzałam cebulkę. Teraz będę tylko spoglądać czy zieleninka wyrośnie na święta.
Dziękuję za wszystkie komentarze pod ostatnim postem. Piesek wraca do zdrowia, ale na spacerze zrobił się bardzo czujny i niespokojny.

sobota, 12 marca 2016

Wyskoczyłam na chwilę

do pracowni letniej, żeby odreagować i wyładować złą energię. Dzisiaj rano  mojego psa, który jak co dzień, był z panem na spacerze, zaatakowały dwa psy. Mój pies zawsze jest na smyczy, więc i mąż ucierpiał. Pies miał wyrwaną - dosłownie - skórę na głowie i trzeba było jak najszybciej do weterynarza. Wszędzie było pełno krwi. Ponieważ stało się to tuż przy domu, to słyszałam ten skowyt psów i wybiegłam z domu. Widok straszny i do tej pory nie mogę się otrząsnąć. Jest mi szalenie smutno, bo po pierwsze, pies niepotrzebnie cierpi, po drugie, to były z natury łagodne psy: labrador i retriver, po trzecie zastanawia mnie gdzie są właściciele tych psów, bo nie psy w tej chwili winię. 
Przykro mi, bo piesek leży przy mnie i kiedy patrzę na niego, to łzy same ciekną i cała trzęsę się ze złości.
A w pracowni powstały nowe transferki i wychodziły wzorcowo. Pewnie na poprawę nastroju.
Nowa kolekcja słoików też  gotowa, bo nie było już ani jednego.
Kilka dni temu od Kochanej Duśki dostałam prawdziwą wiosnę. Motyle i kurki rozgościły się w moim domu, a jajeczka będą w wielkanocnym koszyku.
I od Dorki przyszła paczuszka ze ślicznymi haftami. Torba z kotkiem już w użyciu, bo obszerna i bardzo poręczna, a pozostałe hafty wkrótce wykorzystam.

Bardzo, bardzo dziękuję.

wtorek, 8 marca 2016

Co dalej z modeliną

i o niemożności zrobienia dobrych zdjęć, co spowodowało, że dzisiaj nie pochwalę się niespodziankami od Duśki. Ale co ma wisieć, nie utonie, będzie następnym razem. Pokażę natomiast,  co udało mi się zrobić z modeliny. Pozostałam w temacie skóry i wykorzystałam modelinę, do zrobienia bransolety. Połączyłam ją ze sznurkiem, co bardzo przypadło mi do gustu, a na końcówki nałożyłam zapięcia magnesowe. Są mocne i nie ma możliwości odpięcia.
 Potem powstały jeszcze inne drobiazgi czyli jestem przygotowana na przyjazd wnuków.
Pudełko zapałek dla zobrazowania wielkości przedmiotów.
Dzisiaj nie Plamka, a Trango, bo masz Aniu rację, Plamka zdominowała obiektyw.