To niezbyt sprzyjający czas na robótki. Żar się z nieba leje, nic się nie chce, do tego na blogach posucha, odwiedzających coraz mniej i jakoś tak cicho. Od wczoraj bawię się z figurką, żeby przypomnieć sobie i poczuć tę wolność w dłoniach. I chociaż Królowa Paverpolu jest tylko jedna (Beatko, kłaniam się do stóp) to warto poeksperymentować i wyzwolić w sobie pokłady fantazji. Uwielbiam dotyk tkaniny, która pod wpływem mazi już sama toruje sobie drogę i podpowiada nam, co mamy robić. A potem tworzyć marszczenia, zakładki, słowem, fajnie można odpocząć. Dzisiaj wyszedł taki cudaczek.
Zapewniam, że wszysko już jest tak sztywne, że żadne poprawki nie wchodzą w rachubę.
Dzisiaj dostałam maila od mamy Mikołaja i od razu spieszę z informacją do Was. Otóż do szpitala, w którym był Mikołaj, przybyli przedstawiciele fundacji Spełniamy Marzenia. Marzeniem Mikołaja była kąpiel w ciepłym morzu. I ku wielkiemu zaskoczeniu, pod koniec czerwca Mikołaj z mamą polecieli na Wyspy Kanaryjskie, na cały tydzień. Cieszę się ogromnie, że marzenie chłopca się spełniło, a najbardziej wzruszyły mnie słowa mamy, która napisała, że teraz jest spokojna, bo na konto wpłynęło tyle pieniążków, że mogą rezerwować kolejne turnusy rehabilitacyjne. Ten spokój rodzicom my też po części dałyśmy i teraz już na spokojnie mogę powiedzieć, że wykonałyśmy kawał dobrej roboty. Jeszcze dzisiaj wpłynęła kolejna kwota, za którą bardzo dziękujemy. Mikołaj przez trzy tygodnie będzie teraz w szpitalu w Bydgoszczy, a we wrześniu bardzo trudny czas, bo czeka go rezonans kontrolny. Wierzę, że będzie dobrze.