Robiłam wszystko w biegu i na wczoraj. I to nie tylko robótki, ale też w domu i w ogrodzie. Nareszcie zmierzam szczęśliwie do końca tego zwariowania i od września planuję nieco spokojniej. Nawet nie było czasu pochwalić się prezentami od Joasi, a sprawiły mi one ogromną radość. Miałam od niej otrzymać trochę blaszek, a tu nadeszła wielka paka. Byłam w totalnym szoku, bo zawartość imponująca i długo jeszcze nie mogłam się nacieszyć prezentami. A co było?
Przepiękna poduchaLampionik, który powiesiłam na tarasie, ale już jest w łazience
Duża ramka i płótno
Blaszki i przydasie,
był jeszcze worek wypełniacza do moich szyjątek - same cudeńka. Na samym końcu zauważyłam woreczek leżący przy kartonie, a w nim fantastyczną torbę na zakupy.
I magnesik
Joasiu, dziękuję Ci z całego serca. Wszystko jest tak piękne i tak cudnie wykonane, że trzeba się tym pochwalić.
A co u mnie robótkowo? Są prace, których pokazać jeszcze nie mogę, ale po dłuuugim czasie wykonałam dwa hafty. Od Chranny dostałam schematy i instrukcję jak zrobić, więc zabrałam się i mam swoje woreczki, które u Ani wzbudziły mój zachwyt.
Mało tego, kiedy je kończyłam, dostałam lawendę od szwagierki z Prowansji.
Miałam więc okazję wykorzystać również haft, który już jakiś czas temu otrzymałam od Blue-Ani.
Następnym razem pokażę Wam moje nowe magnesiki. Miłego weekendu.