Jakiś czas temu pojechaliśmy z mężem do hurtowni po pokarm dla papug. Wszystkie ziarenka znajdowały się w pojemnikach przypominających beczułki. Już oczami wyobraźni widziałam w nich moje szpargały. Niestety, nie dla psa kiełbasa. Pojechaliśmy drugi raz i pan już nie robił problemu i z moją zdobyczą wróciłam do domu. Wcześniej był to kosz na śmieci w letniej pracowni, teraz wrócił do domu. Dostosowałam go do mojego pokoju i jutro wełenki, nici i różne inne, znajdą tam swoje miejsce.
Gałkę umocowałam już wcześniej.
Pojemnik jest duży. Dla porównania litrowa puszka lakieru.
Przedtem była pokryta jakąś okleiną.
Przerobiłam puszkę na bardziej osobistą. Na razie wkładu brak.
Od Joasi dostałam cudną grafikę i już stoi na stoliczku. Chyba zrobię takie moim dzieciom, żeby wiedziały czego spodziewać się po mamusi.
A to wszystkie ostatnie.