Szczególnie, kiedy można je wrzucić do ogrodu. Takiej beki jeszcze nie widziałam, żeliwna, ciężka, jak stwierdził Pan właściciel, stuletnia. Dla mnie cudna. W tym roku będzie w niej roślina jednoroczna, kwitnąca pięknymi fioletowo-różowymi kwiatkami, ale docelowo coś w niej musi być stałego, a że pomysłu brak jest tak jak jest. O rowerze kiedyś już pisałam. To pamiątka po moim tacie. Tym rowerkiem dojeżdżał sobie na ukochaną działeczkę. Teraz stoi u mnie, pokryty paverpolem, dostał swoje kolejne życie.
W starych kanach po mleku zamieszkały pelargonie. Miało ich nie być, ale sentyment zwyciężył.
No i muszę pochwalić się moim jaśminem. Darzę go największą miłością , a on odwdzięcza mi się i z roku na rok jest coraz większy. Już raz przenosiliśmy przejście obok niego, teraz trzeba zrobić to ponownie, bo, żal przycinać.
Ziołowy ogródek moich wnuków bardzo się już rozrósł,
a na tarasie w tym roku pojawił się nowy kwiatek. Jest prześliczny. Tu trochę poturbowany, bo wichura zerwała umocowanie i przeleżał całą noc na ziemi, ale dwukolorowe kwiatki są przecudne.
Następnym razem będzie baaardzo robótkowo, bo cały czas się dzieje.