niedziela, 19 sierpnia 2018

Tym razem

role się odmieniły i babcia wystąpiła w roli grzecznego ucznia. Antek przyjechał zaopatrzony we wszystkie akcesoria do tworzenia świec i mieliśmy półtora dnia przedniej zabawy. Nikt nie śmiał nam przeszkadzać, bo szaleliśmy tak długo, dopóki nie skończyła się parafina. Potem , w głowach, powstały kolejne projekty i koniecznie trzeba je zrealizować.




 W planach też mydełka. Miłej niedzieli!

niedziela, 12 sierpnia 2018

Niech szczęścia chodzą parami

na złość wszystkim nieszczęściom! Moje własnie wyruszyły. Już mówiłam, że tak szybko nie odpuszczę, bo zakochałam się w nich na trochę dłużej. Pierwsza poleciała do Reni i od niej wszystko się zaczęło. Teraz kolejne i w planach jeszcze dwie, a potem któż to wie?
Buciki brązowe zrobiła Bożenka, aparat od Sylwii, plecak pożyczony od innej lalki,reszta  to własna twórczość. Kiedyś pisałam że nie trzymam się schematów, że rysując wzór sama sobie dopasowuję wielkość i grubość. Tutaj dowód. Dwie owieczki, niby takie same, a bardzo się różnią.










Dziękuję za komentarze i życzę miłej niedzieli.

piątek, 10 sierpnia 2018

W moim domku

zagościły inne maleńkie. Oczarowały mnie, kiedy tylko Gosia z Mamelkowa pokazała je po raz pierwszy. I żadne zdjęcie nie odda całego uroku jej domków, bo w rzeczywistości są jeszcze piękniejsze. I teraz je mam, takie, jakie sobie wymarzyłam. Docelowo będą w mojej pracowni, teraz zdobią taras.


Są na grubej, pięknie popękanej desce. Po prostu bajeczne.Gosiu, dziękuję!

Kiedy do mnie dotarły, Antek od razu wyprosił u dziadka dechę, no to i babcia się podłączyła. Antek swoje zabrał i zdjęć nie mam, ale babcine zostały.
Ten jest na breloczki.


A z szyjątek powstał nowy miś i malutka myszka dla malutkiego rodzeństwa.


Z Wysp Kanaryjskich przyleciał magnesik - prawdziwy katusik w korku, a od Lucynki woreczek z lawendą, też magnesik. Dzięki wielkie.



Dziękuję za wszystkie komentarze. Miłego weekendu. U nas własnie leje i w końcu da się oddychać.

wtorek, 7 sierpnia 2018

Moje kolejne miłości

Ależ zrobiłam się ostatnio kochliwa! Juz wiem, że zaraz zarzucicie mi brak wstążeczek, ale trudno - szyjątka zwyciężyły. Były skrzaty, lalki, myszy, gnomki, misie i różne tam, w końcu przyszedł czas na owieczki. Zabrały moje serducho i teraz im poświęcam czas.




Są słodziutkie. Mówię są, bo to jedna z wielu.
Dostałam też prezenty, a ponieważ potrzebują specjalnej oprawy, pokażę w następnym poście. Dziękuję za komentarze i z nową siłą po udanym urlopie, zabieram się do pracy.

Chyba przesadziłam, bo moja wielgachna miłość śpi tuż przy mnie
Własnie linieje, co dokładnie widać.
Na swoim kocyku się nie mieści, ale główkę zawsze na nim ułoży.