spokojna środa. Ostatni goście odjechali, więc cisza, pełen relaks. Leniwie, nawet sennie, bez planów na dzień. Tak było do godziny dziesiątej, bo o tej porze pojawił się kurier. Nawet gdybym nie wiedziała, to rozmiary paczki od razu wskazywały na to, że nadawcą jest Renia. Już szykowałam się do wyjścia, ale nie mogłam sobie darować tej przyjemności i w korytarzu zaczęło się rozpakowywanie. Nigdy nie jestem w stanie pokazać wszystkiego, bo nikt do końca by nie wytrzymał, tyle tego dobrego.
A więc zaczynam:
Poukładałam na schodach, zeby jak najwięcej pokazać
Wielki niezbędnik rękodzielnika. Cudny, zgrzebny, wielki. Bajka!
Ogromny wór z piękną grafiką
Duża szpula z taśmami
Pudełko i łyżeczki z chachłomy, którą zbieram od zawsze
Tona karteczek
Ogromna ilość deseczek i wiele, wiele cudowności. Reniu, po raz kolejny sprawiłaś mi ogromną radość. Cieszę się jak małe dziecko i za wszystko dziękuję!!!
A w domu ziołowe zbiory. To już drugi rzut i własnie się suszy.
Miłego weekendu!
A wianek kleiłam klejem na gorąco. Do usłyszenia.