Kilka prac już uciękło i nie mam zdjęć, więc pokażę to, co udało się uwiecznić. Na początek pamiątka dla wnusi
Sylwuś, dzięki za serduszko.
Potem powstały tildy z przekazanej wełny z alpak. Przy tej pracy to już wymiękam. Zabawa tak cudna, że mogłabym same głowy tworzyć
Renatko, dzięki za hafciki . Myszy też być musiały.
I ostatnia, lawendowa.
Miłego weekendu Wam życzę. A w przyszłym tygodniu będzie z innej beczki. Oby dzisiejsze szczepienie nie wpłynęło na zmianę planów.