czwartek, 20 lipca 2017

Są takie spotkania

które na zawsze zostają w pamięci. Takie, kiedy żal każdej chwili, gdy już miną.  Spotkania, z których czerpiesz energię ze wszystkich sił, bo mądrości i rad tysiące. Spotkania, w których ludzie są wyjątkowi - życzliwi i dobrzy, a ja kocham dobrych ludzi. Kiedy czas biegnie jak szalony i uświadamia w końcu, że to już moment rozstania, a planów wiele jeszcze było ... Ale może jeszcze kiedyś, bo tyle spraw do załatwienia, a i robótki też czekają.
 Uleńko, Anielska Szpuleczko, dzięki za te kilka dni. Było pięknie, było radośnie. To wielkie szczęście, że mogłyśmy się spotkać.
Było trochę twórczo, trochę krajoznawczo i trochę leniwie.

Kloszard Sylwii
Sylwia na urlopie, a jednak w pracy, a Uleńka skupiona nad ubrankiem i postacią.
I kloszard Uleńki
Na wycieczce

Otrzymałam też ogromną ilość przydasi. To był szok.



Prawdziwe szaleństwo. Teraz zaczynam działać.
A  w następnym poście niespodzianki od Ani, Krzysia i Kasi. 

poniedziałek, 3 lipca 2017

Gdyby ktoś nie wiedział

jak wygląda babciny "salon", kiedy wnuki są na wakacjach, to już pokazuję





Przerabialiśmy wcześniej sklep, biwak, restaurację. w tym roku padło na zamek. I to nie byle jaki. Zajmuje 3/4-te salonu, a do dyspozycji dziadków pozostał  jedynie stół i dostęp do kuchni. Pies  wyeksmitowany i biedak szuka dostępu do swojego kocyka, Plamka daje radę i  chociaż trochę udaje  jej się pomieszkać w zamku. Na tapecie zbroje, koń i pewnie jeszcze inne pomysły, o które babcia na razie nie pyta.
Goście w tym czasie muszą omijać nasz dom, bo nawet na tarasie w taką pogodę nie chce się posiedzieć. Lato jeszcze nas nie rozpieszcza.
Lipiec w tym roku rozplanowany co do dnia. Będą miłe spotkania - aż boję się myśleć, że coś mogłoby nie wyjść, ale o tym wszystkim za jakiś czas. Teraz jesteśmy dla maluchów i ich pomysłów. Miłego tygodnia.