mogło stać, ale przygotowując sobie zestaw ziół i warzyw do wydrukowania, zapomniałam o najważniejszym. Zauważyłam to dopiero po jakimś czasie i nadrobiłam zaległości. Powstało kilka wariantów ukochanej lawendy.
Przy okazji i moje zioła dostały nowe blaszki, bo przysłowie o szewcu zapewne znacie.
A czego najwięcej powstaje? Jasne, że blaszek na ziółka. To już ostatnie. Jest ich tyle, że nie mieściły się w wazonie. Przy okazji powstał tymczasowy,blaszany bukiet.
Następny post będzie o niespodziankach. Zapraszam i miłego weekendu życzę.
Blaszki szczególnie w docelowym miejscu wyglądają wspaniale!
OdpowiedzUsuńJa tu na wakacjach a Ty szalejesz z blaszkami;)
Buziaki
Czytałam jak pięknie spędziliście urlop. Żal mi tych pięknych loczków Martusi nad czółkiem.
UsuńAleż ich wymalowałaś , jestem pod wrażeniem pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńPrzyznam Duśka, że trzeba się nieźle nasiedzieć, żeby taka jedna blaszka powstała. Ja je lakieruję jak jajka, szlifuję i znowu lakieruję...
UsuńA miałam Cię pytać o blaszki lawendowe, bo ich wcześniej nie widziałam :))) Dobrze, że powstały lawendowe blaszki!!!
OdpowiedzUsuńDołożę.
UsuńNo jak to się stało, że lawenda ci umknęła :)??
OdpowiedzUsuńAle dobrze, że już nadrobiłaś i masz teraz w czym wybierać :)
Wspaniałe są te blaszki... Wszystkie :)
Musiałam Madziu zrobić, bo i Tobie się przyda na przyszły rok.
UsuńOj przyda się przyda, bo ja już sobie obiecałam że lawendę mieć będę :)
UsuńSuper w doniczkach . Ziółka te same masz co ja , u mnie jeszcze majeranek szczypior w donicy :)
OdpowiedzUsuńSzczypior zjedzony. Majeranek ususzony.
UsuńWszystkie blaszki są cudne, a w doniczkach, są jak kropka nad " i ". Lawenda we wszystkich wariantach zachwyca. Ciekawa jestem, jak będą wyglądały po sezonie, malujesz jeszcze dodatkowo, czymś dla utwardzenia ?
OdpowiedzUsuńBuziaki :)
Bożenuś moje stare mają dwa albo trzy lata i nic się nie dzieje. A na blaszkach jest z 15 warstw lakieru. Serio.
UsuńSliczne są
OdpowiedzUsuńAle pięknie opisałaś zioła - ja też muszę to zrobić, bo jak proszę dzieci o konkretne zioło to muszę tłumaczyć które to :)
OdpowiedzUsuńsą extra:)
OdpowiedzUsuńooo właśnie dziękuję ci Danusiu ,że nadmieniłaś ile jest przy nich pracy:))) Pięknie ci wyszły:)))
OdpowiedzUsuńAle szalejesz z tymi blaszkami!
OdpowiedzUsuńJak cos robisz, Danusiu, to już ROBISZ!!!!
OdpowiedzUsuńI wrażenie też działaniem swoim ROBISZ :-)
Buziaki:)
Nadrabiam zaległości blogowe i co widzę? Istne blaszkowe szaleństwo ;) Pięknie wyszły każda jedna:)
OdpowiedzUsuńŚwietne tabliczki:)))Danusiu:)podziwiam:))
OdpowiedzUsuńMe encantan esos carteles!!!!
OdpowiedzUsuńpełny hurcik sieknęłaś ... hihi
OdpowiedzUsuńbardzo ładne i pożyteczne
pozdrawiam serdecznie
Ale się rozpędziłaś. Nadrobiłaś w 100% i więcej. Wszystkie blaszki są piękne, a w doniczkach wyglądają zachwycająco. Już nie można pomylić ziół, bo mi się to zdarza. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńFajne te blaszki...:-)
OdpowiedzUsuńNo wiesz zapomnieć w twoim przypadku o lawendzie??? No wiesz!
OdpowiedzUsuń