przyszedł wór niespodzianek. Nie, nie, nie przesadzam! Stosy cudownych przydasi, a że Renia doskonale wie, czego mi potrzeba, to mam co robić, przez następne miesiące.
Prawda, że nie przesadziłam? Mało tego, Renia dołączyła karteczki
I wisienka na torcie: dwa krzyżykowe obrazki do mojej pracowni
Renatko, kochana jesteś! Za wszystko wielkie dzięki.
A na koniec moja zimowa tilda
I miodzik od pana Eliasza w moim ubranku
Prawda, że nie przesadziłam? Mało tego, Renia dołączyła karteczki
I wisienka na torcie: dwa krzyżykowe obrazki do mojej pracowni
Renatko, kochana jesteś! Za wszystko wielkie dzięki.
A na koniec moja zimowa tilda
I miodzik od pana Eliasza w moim ubranku
I choć trudny był to tydzień, bo walczyliśmy dzielnie z zapaleniem płuc Antka, to świadomość, że ma się tak wspaniałych ludzi wokół siebie, daje wiarę w bezinteresowną dobroć. Bo to jeszcze nie koniec: wczoraj nadeszła niespodzianka od Duśki, ale o tym następnym razem. Pozdrawiam i dziękuję za komentarze pod ostatnim postem.