A tym razem padło na łyżwiarkę. Przyznam, że kocham tildy, a te zimowe w szczególności. Są takie delikatne, jaśniutkie i nawet jak posadzę gdzieś z boczku, to przyciągają wzrok.
I jeszcze wielki myszor. W zasadzie ubranko było na owieczkę, ale zachciało mi się myszy. Przy mojej laleczce widać jaka to wielka mysz!
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Miłego tygodnia życzę.
I jeszcze wielki myszor. W zasadzie ubranko było na owieczkę, ale zachciało mi się myszy. Przy mojej laleczce widać jaka to wielka mysz!
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Miłego tygodnia życzę.
Same słodkości
OdpowiedzUsuńMyszor rewelacyjny.
Ale śliczności:):) I takie dopracowane w każdym szczególe. Z ogromną przyjemnością i zachwytem oglądam:)
OdpowiedzUsuńCómo me gustan tus muñecos!!!
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Cóż ja mogę rzec, żeby się nie powtórzyć...??
OdpowiedzUsuńŻe zjadam oczami, napiszę!
Że patrzę urzeczona na każdy detal.
Że chyba bym nie potrafiła, gdybym maszynę miała...
Cuda, cudeńka! Wszystko za co się zabierzesz, to wychodzi bosko!
OdpowiedzUsuńBuziaki:)
wow ale cudna a ja jeszcze takiej narciarki nie mam :)
OdpowiedzUsuńQue bonitas siempre tus muñecas, besos
OdpowiedzUsuńCudne jak zwykle. Masz racje , te zimowe mają taką lekkość i delikatność w sobie. Buziaki.
OdpowiedzUsuń