poniedziałek, 20 stycznia 2020

Cały czas nadrabiam zaległości

A tym razem padło na łyżwiarkę. Przyznam, że kocham tildy, a te zimowe w szczególności. Są takie delikatne, jaśniutkie i nawet jak posadzę gdzieś z boczku, to przyciągają wzrok.



I jeszcze wielki myszor. W zasadzie ubranko było na owieczkę, ale zachciało mi się myszy. Przy mojej laleczce widać jaka to wielka mysz!


Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Miłego tygodnia życzę.

8 komentarzy:

  1. Same słodkości
    Myszor rewelacyjny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Ale śliczności:):) I takie dopracowane w każdym szczególe. Z ogromną przyjemnością i zachwytem oglądam:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cómo me gustan tus muñecos!!!
    Besos desde España

    OdpowiedzUsuń
  4. Cóż ja mogę rzec, żeby się nie powtórzyć...??
    Że zjadam oczami, napiszę!
    Że patrzę urzeczona na każdy detal.
    Że chyba bym nie potrafiła, gdybym maszynę miała...

    OdpowiedzUsuń
  5. Cuda, cudeńka! Wszystko za co się zabierzesz, to wychodzi bosko!
    Buziaki:)

    OdpowiedzUsuń
  6. wow ale cudna a ja jeszcze takiej narciarki nie mam :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Que bonitas siempre tus muñecas, besos

    OdpowiedzUsuń
  8. Cudne jak zwykle. Masz racje , te zimowe mają taką lekkość i delikatność w sobie. Buziaki.

    OdpowiedzUsuń