środa, 7 marca 2012

Z transferem za pan brat

    Dzisiaj było transferowo do bólu i jeszcze jutro będzie. Trochę z konieczności,  ale to cudowna konieczność. Cały czas staram się, aby wydruk był niepowtarzalny, jedyny, ale zbliżony w klimacie. Cągle mam jakieś ale, no cóż, praca czyni mistrza i jutro ciąg dalszy.



rosło
rosło
i takie wyrosło

     W ramach przerywnika powstał fartuszek ( w planach jeszcze dwa ) dla jednego z moich Miśków. Jak przyjadą do babci będą gotowe.

     Zamarzył mi się nowy projekt wstążeczkowy, tym razem bratki. Ochoczo zabrałam się do naciągania płótna na ramkę, ale, niestety, zszywki się skończyły i trzeba jutro do sklepu.

7 komentarzy:

  1. Ale wspaniałe! po prostu nie mogę oczu oderwać. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  2. Chusteczniki pięknie ozdobione :) Super :) Fartuszek rewelacja :) Tyle talentów,że ja choć w połowie bym chciała tak umieć :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cudne pudełeczka! Powiedz proszę, jakim rozcieńczalnikiem robisz transfer? Fartuszek kojarzy mi się ze wspólnym robieniem ciasteczek :-)'
    Dzięki za gratulacje i odwiedziny.
    Miłego dzionka!

    OdpowiedzUsuń
  4. Kaśka, cudna jesteś.Zawsze masz ciepłe słówko. Ale krytykę przyjmuję z pokorą. Pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A co ja mam krytykować jak ja z podziwu wyjść nie mogę :)))

      Usuń
  5. Odpowiedzi
    1. Ale artystka z ciebie wszystkiego jeszcze nie obejrzałam , ale widzę ze mam tu ziołowo pokrewna dusze . Maki wyrwały mnie z kapci.

      Usuń