czwartek, 3 maja 2012

Twórczo inaczej

    Wyszperałam  w  swoich  zakamarkach  wszystko  to, co albo nadawało się do wyrzucenia, albo trzeba było coś z tym zrobić.  Na pierwszy ogień poszły kołowrotki, bowiem stoją na powietrzu i uległy już zniszczeniu. Nie chciałam ich specjalnie upiększać, bo nie o to chodzi, aby były ładne, tylko żeby je trochę zakonserwowć. No więc dałam im trochę bejcy, a jak deszcz zmyje nieco kolor, to maznę lekko lakierem.


     Znalazłam też dwa kosze, które już, rzeczywiście, do niczego się nie nadawały, ale ponieważ wyznaję zasadę, że wyrzucić zawsze zdążę, wzięłam worek jutowy i naszyłam na górną część. Jak urosną pelargonie nie będzie widać tych niedoskonałości, a kosz może jeszcze  wytrzyma sezon.



    A tak w ogóle rozpoczął się u mnie sezon wędkarski i w moim niewielkim oczku złowiłam trzy liny i karasia. Muszę to koniecznie napisać, bo mąż będzie musiał trochę posiedzieć, żeby wyrównać bilans, a ja mam niezłą zabawę.



18 komentarzy:

  1. mój koszyk z wikliny pleciony przeze mnie ma dużo dziór i nie tylko do wkładania:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zazdroszczę, że potrafisz pleść, to moje marzenie.

      Usuń
  2. Ale masz fajne kołowrotki! Mi to by je dzieciaki rozniosły... Naet jak kosz nie ma dna, to mozna go postawić na trawie i wsadzic kwiatki. Musze pokazać co zrobiłam ze zbitej donicy, tylko niech mi kwiatki wykiełkują :) Ja też tak mam że zanim wyrzucę coś to sie 10 razy zastanawiam :) Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tylko tyle się tego nazbiera,że brak miejsca.

      Usuń
  3. Takie porządki warto robić, bardzo przydatne i wartościowe rzeczy znalazłaś! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  4. Jak się nic nie chce robić po świątecznym zgiełku, to się wyszukuje właśnie takie rzeczy. Zawsze coś się znajdzie do nadrobienia.

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja też tak robię z wikliną. Fajnie wyglądają kwiaty w takich pojemnikach.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie miałam wyjścia, bo inaczej trzeba by wyrzucić, a szkoda.

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja też mam kołowrotek, ale rozmontowany, w pudełku w garażu. tam wiele rzeczy jeszcze czeka na poprawki, a latem to trudno zabrac się za takie rzeczy.
    Z koszykami super pomysł.
    Gratuluje rybek! Mąż tez napewno coś złowi :-)
    Pozdrawiam cieplutko!

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak zwykle oryginalnie i praktycznie ! Pozdrawiam bardzo serdecznie Magda

    OdpowiedzUsuń
  9. Kołowrotków zazdraszczam... a są na chodzie?
    co do wyrzucania to mam podobnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Jeden w miarę sprawny, reszta raczej ozdoba.

    OdpowiedzUsuń
  11. !!!!!???? Masz az 3 kolowrotki !!!??? Zazdroszcze , przyznaje sie bez bicia ! Kosze wygladaja bardzo ciekawie w workowych kubraczkach, dodaly im wiele uroku.
    Tez mam meza wedkarza...przynajmniej sam czysci te ryby?!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja łowię, mąż czyści, ale zdecydowanie woli czyścić jak sam złowi. Pozdrawiam.

      Usuń
  12. Nawet sobie nie zdajemy sprawy ile rzeczy można ponownie wykorzystać- tylko trochę inwencji twórczej...czego Tobie na pewno nie brakuje.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A jak brakuje, to wymyslam. To taka moja przypadłość.

      Usuń