wtorek, 2 października 2018

To był pełen spontan

Trzeba było zalepić dziurę w murze, przez którą myszka wędrowała sobie do domku, a z pozostałej zaprawy spróbowałam to, co już kiedyś chodziło mi po głowie. Nadarzyła się w końcu okazja. U mnie było to jednorazowe, ale Antek pracował całą niedzielę i trudno go było oderwać. Dokończy jak wróci kolejny raz. Prace będą  już dobrze wysuszone.
Zobaczcie, co wyszło



Trochę wcześnie powstały saszetki lawendowe. Frywolitka od Olki.


Miłego tygodnia. Ja zmykam, bo teraz nastąpi czas na wstążki.

17 komentarzy:

  1. Świeczniki wyszły genialnie, na pewno wiatr ich nie przewróci. Saszetki lawendowe fantastyczne, wydawało by się, że delikatna frywolitka przy przaśności juty się nie sprawdzi, a wygląda nieziemsko i zapewne tak samo pachnie. Pędź. Czekam na wstążki :)

    OdpowiedzUsuń
  2. lawendowe saszetki podbiły moje oczy i serducho... kocham takie klimaty
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Lawendowe saszetki muszą pachnieć obłędnie.:) Prawdziwe cacuszka wychodzą spod Twoich rączek.:)

    OdpowiedzUsuń
  4. Zawsze ogladam takie cudeńka, takie proste, niewyimaginowane i za każdym razem tak samo się zachwycam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Muy bonitos trabajos.
    Besos desde España

    OdpowiedzUsuń
  6. Pięknie zapachniało lawendą . Prawdziwe cuda powstały. Bardzo oryginalne. Betonowe świeczniki świetnie wpasują się do każdego wnętrza lub ogrodu, frywolitka cudnie łagodzi szorstkość materiału.

    OdpowiedzUsuń
  7. Super, marzą mi się takie betonowe świeczniki własnej roboty. Tylko jakoś mi nie po drodze.

    OdpowiedzUsuń
  8. Que bonitos y originales tus trabajos!!!!

    OdpowiedzUsuń
  9. rewelacja. uwielbiam takie proste w formie rzeczy. super

    OdpowiedzUsuń
  10. Połączenie juty z frywolitką bardzo pomysłowe! I jeszcze do tego świeczniki własnej roboty - jesteś wielka! :)))

    OdpowiedzUsuń
  11. Oj, pszczółeczko pracusio....Super te świeczniki i bardzo pomysłowe woreczki zapachowe...Goraco całuje i pozdrawiam pa...

    OdpowiedzUsuń
  12. oj super ja tez myślę o betonie:)
    woreczki skradły me serce :)

    OdpowiedzUsuń
  13. U Ciebie Danusiu jak zawsze dzieje się :) Piękne wszystko, nie tylko w tym poście. A gnomkach warsztatowych krążą legendy ;)

    OdpowiedzUsuń
  14. Wszystkie przedmioty są piękne, a zwłaszcza przyozdobione woreczki zapachowe :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Takie polaczenie widze pierwszy raz i ma cos w sobie - prostota juty z elegancja frywolitek....

    Beton w nowej postaci :)
    Ja chcialabym miec ogrodowa fontanne z jakims aniolkiem, albo czyms, moze sama cos ulepie.... jakies straszydlo, bo talentu do tego na pewno nie mam! :)))

    OdpowiedzUsuń
  16. Saszetki cudnie wyszły. Podoba mi się bardzo połączenie delikatnej szlachetnej frywolitki ze zgrzebnym lnem :-)
    Danusiou... pamiętam zawsze, pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, że od połowy listopada będzie mnie więcej w blogosferze :-)
    Buziaki :-)

    OdpowiedzUsuń