Trzeba było zalepić dziurę w murze, przez którą myszka wędrowała sobie do domku, a z pozostałej zaprawy spróbowałam to, co już kiedyś chodziło mi po głowie. Nadarzyła się w końcu okazja. U mnie było to jednorazowe, ale Antek pracował całą niedzielę i trudno go było oderwać. Dokończy jak wróci kolejny raz. Prace będą już dobrze wysuszone.
Zobaczcie, co wyszłoTrochę wcześnie powstały saszetki lawendowe. Frywolitka od Olki.
Miłego tygodnia. Ja zmykam, bo teraz nastąpi czas na wstążki.
Świeczniki wyszły genialnie, na pewno wiatr ich nie przewróci. Saszetki lawendowe fantastyczne, wydawało by się, że delikatna frywolitka przy przaśności juty się nie sprawdzi, a wygląda nieziemsko i zapewne tak samo pachnie. Pędź. Czekam na wstążki :)
OdpowiedzUsuńlawendowe saszetki podbiły moje oczy i serducho... kocham takie klimaty
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Lawendowe saszetki muszą pachnieć obłędnie.:) Prawdziwe cacuszka wychodzą spod Twoich rączek.:)
OdpowiedzUsuńZawsze ogladam takie cudeńka, takie proste, niewyimaginowane i za każdym razem tak samo się zachwycam.
OdpowiedzUsuńMuy bonitos trabajos.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Pięknie zapachniało lawendą . Prawdziwe cuda powstały. Bardzo oryginalne. Betonowe świeczniki świetnie wpasują się do każdego wnętrza lub ogrodu, frywolitka cudnie łagodzi szorstkość materiału.
OdpowiedzUsuńSuper, marzą mi się takie betonowe świeczniki własnej roboty. Tylko jakoś mi nie po drodze.
OdpowiedzUsuńQue bonitos y originales tus trabajos!!!!
OdpowiedzUsuńrewelacja. uwielbiam takie proste w formie rzeczy. super
OdpowiedzUsuńPołączenie juty z frywolitką bardzo pomysłowe! I jeszcze do tego świeczniki własnej roboty - jesteś wielka! :)))
OdpowiedzUsuńsuper te świeczniki:)))
OdpowiedzUsuńOj, pszczółeczko pracusio....Super te świeczniki i bardzo pomysłowe woreczki zapachowe...Goraco całuje i pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńoj super ja tez myślę o betonie:)
OdpowiedzUsuńworeczki skradły me serce :)
U Ciebie Danusiu jak zawsze dzieje się :) Piękne wszystko, nie tylko w tym poście. A gnomkach warsztatowych krążą legendy ;)
OdpowiedzUsuńWszystkie przedmioty są piękne, a zwłaszcza przyozdobione woreczki zapachowe :)
OdpowiedzUsuńTakie polaczenie widze pierwszy raz i ma cos w sobie - prostota juty z elegancja frywolitek....
OdpowiedzUsuńBeton w nowej postaci :)
Ja chcialabym miec ogrodowa fontanne z jakims aniolkiem, albo czyms, moze sama cos ulepie.... jakies straszydlo, bo talentu do tego na pewno nie mam! :)))
Saszetki cudnie wyszły. Podoba mi się bardzo połączenie delikatnej szlachetnej frywolitki ze zgrzebnym lnem :-)
OdpowiedzUsuńDanusiou... pamiętam zawsze, pozdrawiam serdecznie i mam nadzieje, że od połowy listopada będzie mnie więcej w blogosferze :-)
Buziaki :-)