bez pośpiechu coś tam się tworzy. Szału nie ma, bo przecież to czas przetworów i ciągle coś się wrzuca do słoików. Najwięcej jest dżemów morelowych, które uwielbiamy, a teraz ogórasy wskakują do słoików. W przerwach robię dyńki dla córki na działkę, zostało mi jeszcze kilka,
a kiciuchy zamieszkały już u dwojga młodych ludzi. Na życzenie są czerwone z czerwonymi kokardkami.
Dziękuję Wszystkim za tak liczne odwiedziny. Wiem, że gorąco i nie chce się pisać, ale każdy Wasz ślad na blogu sprawia mi radość, jednocześnie usprawiedliwiam tych, którym nie chce się machnąć słówka - tym samym usprawiedliwiam siebie. Miłego weekendu.
Kiciuchy śliczne,dyńki też,ale to krzesło to prawdziwe cudo
OdpowiedzUsuńKrzesło fajne, ale korniki zjadły nogę i teraz zdobi ogród.
UsuńKociaki są fantastyczne, te mi się podobają najbardziej. A dyńki, jak zawsze, jestem nimi bezustannie zachwycona, od momentu, gdy je zobaczyłam po raz pierwszy :)
OdpowiedzUsuńUściski :)
Grzebię się przy tych dyńkach niemiłosiernie. Do tego wszystkiego zauważyłam, że ta wełenka trochę przybrudzona i wyprałam dyńki. Oczywiście się zdeformowały, więc teraz wyprałam wełnę i dopiero będę robic. Lenistwo nie popłaca.
UsuńJejuniu, to moje kociątka! :) Bardzo dziękuję za wspaniałą pracę, jestem nimi zachwycona! Ciągle muszę na nie zerkać i od razu mi się cieszy buzia :)
OdpowiedzUsuńDynie wyglądają świetnie, małe cudeńka z nich :)
Nie wiedziałam dla kogo są. Robiłam je bardzo długo i jest tam sporo mojego serducha. Niech czerwień i koty przyniosą Wam szczęście!
OdpowiedzUsuńDziękujemy :)
UsuńDyńki na działkę? Myślałam,że to ty z działki od córki dostaniesz dyńki ;-)
OdpowiedzUsuńśliczne odskocznie od zapraw..
OdpowiedzUsuńświetne te kociki:)
OdpowiedzUsuńDanusiu koty wiadomo... ale mnie urzekło krzesło z obciętymi nóżkami jako kwietnik. Świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńBardzo ładne dynie;) Kotki również. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńszydełkowe dynie są rewelacyjne :) a kiciuchny urocze :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńAle fajne robisz te dynki...ja tworzę i w ogóle żyje w wielkim pospiechu,niestety,ale juz niedługo....pozdrowienia!
OdpowiedzUsuńŚlicznie. Dynki są super. I kiciuchy słodziaki. Jak na czas słoikowy to całe mnóstwo prac.
OdpowiedzUsuńKocurki cudne, a na takie dyńki choruję od dawna! Może by się znalazła jedna nadplanowa...? :D
OdpowiedzUsuńBuziaki przesyłam i pozdrawiam... gorąco :)))
Dyńki fajniutkie, ale na przetwory to raczej nie:)) Kociaki słodziaki!!!
OdpowiedzUsuńŚliczne kociaki :) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńNa czerwono, to znaczy że rude :-)))
OdpowiedzUsuńJa tu nie mogę wchodzić,bo mnie zazdrość zjada jak widzę Twoje cudne prace.
OdpowiedzUsuńTe dyńki są rewelacyjne i może kiedyś spróbuję poczynić podobne,bo takie jak Twoje pewnie nie będą;)
Miłej niedzieli;)
Do Ciebie zawsze warto zajrzeć Danusiu i skrobnąć też się coś należy:-)))))
OdpowiedzUsuńkocurki prześliczne, ja też ostatnio nie odzywałam eis , ale już jestem i zapraszam do siebie.
OdpowiedzUsuńAle wspaniałe te kocurki:) A i dyńki świetne, może się pokuszę o takie:)
OdpowiedzUsuńMam spore zaległości ale za to z prawdziwą przyjemnością obejrzałam Twoją dość okazałą kocią gromadkę :) Przeurocze kociaki! A ta ostatnia lala "czerwona panienka" aż słów mi zabrakło...cudna jest!
OdpowiedzUsuńJak tu nie zajrzeć, jak zawsze same śliczności?:))) Kociaki świetne, a i dyńkom niczego nie brakuje:)
OdpowiedzUsuńCały czas coś robisz...podziwiam bo mnie leń ogarnął:)
OdpowiedzUsuńJakie kiciuchy czerwone :) Cudne :)
OdpowiedzUsuńZakochałam się w tych dyniach......:)
OdpowiedzUsuńNie wiem jak Ty to robisz....Przetwory i takie cudowności.....Całuski pa....
OdpowiedzUsuńŚliczna parka!
OdpowiedzUsuńPodziwiam za pracowitość w te upały! Dyńki i kocury wyszły super!!
OdpowiedzUsuńSłodziaki nawet czerwone noski mają :))
OdpowiedzUsuńkiciuchy słodkie:)))dynie?czyżby jesień?:)))))
OdpowiedzUsuńOj, jakie cudne te kocury, widziałam, że dobrze im w nowym domku:)
OdpowiedzUsuńKocurki śliczności
OdpowiedzUsuń