Właśnie dzisiaj wystartowałam do ogródka, aby przygotować sobie materiał pod malowanki. Jak już znalazłam co chciałam, to uprasowałam, wysuszyłam i dwa zrobiłam. Na nic więcej nie ma czasu, bo praca w ogródku, a bardziej przed domem pochłania cały mój czas. Choróbsko zrobiło swoje i zaległości ciężko nadrobić, ale tak naprawdę nic się nie stanie jak zielsko porośnie jeszcze trochę. Marzę o tym, aby znależć czas na popisanie na blogu, ale chyba nieprędko to nastąpi.
Niesamowite obrazki! Znam ten ból chwastów... Ja już postanowiłam że w przyszłym roku zakładam mikrofibre, bo trawa mi się dostała na kląbi i wyrywanie jej z korzeniami kończy się na tym, że mi ziemi ubywa, a trawa wciąż rośnie... a chwasty to mam nawet na tarasie! Ale z tym to się uporam przy sprzątaniu wiór :) Pozdrawiam!!!
OdpowiedzUsuńNo to witaj, Oleńko w klubie!
UsuńCudowny pomysł, piękne zrobiłaś obrazki.Chwasty ,no cóż na nie nie ma mocnych, trochę trzeba na nie popatrzeć z przymrużeniem oka.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChwasty chwastami, a obrazki są cudowne:))))pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPiękne obrazki! U mnie w ogrodzie chwastów niewiele bo susza i wszystko wysycha, chwasty też. Niektóre są bardzo ciekawe. Mój mąż pozostawiał je jako kwiaty, niezna się, ale można się pomylić :-)
OdpowiedzUsuńObrazki są śliczne. A z zaległościami przestałam sobie radzić:)))Myślę, że u mnie jeszcze tak będzie ze dwa tygodnie:(((
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie