Tak sobie pomyślałam, kiedy zobaczyłam ją u Chranny. Przepiękna lawendowa panienka! Żadne zdjęcia nie oddadzą jej uroku, bo jest naprawdę cudna. Odsyłam Was do Ani - jej zdjęcia są fantastyczne i tam zobaczycie, co to za cudo. A teraz moja panienka już gości na tarasie. Nie mogłam zbytnio poukładać lawendy, bo jest już sucha, ale w przyszłym roku mogę przecież zmienić lawendę. Aniu, dziękuję baaardzo!
Mało tego, do paczuszki włożyła cudny haftowany obrazek. Hafcik tak misterny i maciupeńki, że tylko podziwiać mistrzostwo Ani.
Była jeszcze zakładka - kotek. Piszę - była, żeby się nie przyzwyczajać, bo na pewno Staś ją skonfiskujei serduszko.
Od Mamelków dostałam kolejny magnesik. Gosieńko, dziękuję za pamięć.
To nie koniec niespodzianek. O wyjątkowo słodkiej napiszę następnym razem.
A ponieważ ostatnio ciągle piszę o Plamce, dzisiaj słów kilka o moim ukochanym psie. Otóż ma on swoje przyzwyczajenia godne wielkiego psa - uwielbia pluszaki. Te jego ulubione, mają już tyle łat i cerowań, że trudno zliczyć. Od czasu do czasu wkładam je do miski, biorę szczotkę i robię generalne pranie. Czasami rozpadają się w trakcie prania, wtedy trudno, dostaje nową maskotkę, ale szuka tej starej jeszcze jakiś czas. Nieświadoma sytuacji wywiesiłam pranie w ogrodzie, czym rozbawiałam wszystkich odwiedzających nas w weekend. A wyglądało to tak
Teraz sama się śmieję.
Szczęściara - moja mama zawsze mówiła dobro wraca , więc nic więcej nie powiem, a lala cudna pozdrawiam Daneczko z upalnych Mazur Duśka
OdpowiedzUsuńpiękne podarki !!! A pluszakami i Palemką wprawiłaś mnie w rozbawienie -a w poniedziałek to naprawdę bardzo zbawienne !! pozdrawiam Sylwia
OdpowiedzUsuńJaki radosny poniedziałkowy post. Panienka fajna, też się nią zachwyciłam i zapewne powstanie moja wersja :) Zostałaś tak od serca obdarowana, delikatny hafcik jest mistrzowski. Oczywiście najbardziej rozbawiło mnie pranko i piesio, niby wielki, a drzemie w nim dziecko, czyli typowy facet :)
OdpowiedzUsuńBuziaczki :)
Ale cudeńka dostałaś od Chranny!!! A psiulo z maskotkami najlepszy:)
OdpowiedzUsuńDanusiu panienka lawendowa w sam raz dla ciebie :) Śliczna :)
OdpowiedzUsuńLawendowa panienka jest genialna , podziwialam u Chranny i chyba w przyszlym roku się pokuszę .Serduszko ciasteczkowe tak piękne , ze oczu oderwac nie moge .
OdpowiedzUsuńA ja dotychczas nie widziałam tej panienki i miałam podobny pomysł ale teraz się waham czy kończyć, bo ta jest świetna. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńcudności otrzymałaś... nic tylko pozazdrościć w sensie pozytywnym oczywiście
OdpowiedzUsuńLala jest świetna! piękne prezenty dostałaś.
OdpowiedzUsuńCudeńka prawdziwe do Ciebie dotarły. Ta lawendowa damulka jest prześliczna i dobrze jej na Twoim tarasie :)
OdpowiedzUsuńMoja psinka ma przytulankę wielkiego pluszaka psa i też od czasu do czasu robię mu wielkie pranie :)
Zapraszam do mnie może spodoba Ci się moja kolekcja ogrodowych przedmiotów z duszą :)
Jakie śliczności, delikatne, ujmujące ...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Какая милая пани! И как же лаванде это все к лицу) К следующему году нужно столько одежек, шляпок навязать) И зонтиков - умилительный зонт)
OdpowiedzUsuńА игрушки только стираются? А зашивать?))) Неужели все целы?)))
Panienka, też pewnie ślicznie pachnie :)
OdpowiedzUsuńAle dama z tej lawendowej pani :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie się to wszystko komponuje :)
Twój psiak jest fantastyczny! :) Prawdziwy słodziak wzbudzający respekt swoim wyglądem :)
OdpowiedzUsuńUpominki od Ani cudne. Zresztą Ania zawsze ma wszystko dopracowane w najdrobniejszych szczegółach :)
Mamelki tez i mnie przywiozły cudny magnesik :)
Kochana takie pranko zwierzęce to normalka ;)
OdpowiedzUsuńA panienka rzeczywiście superzasta - już poleciałam do Chranny :) dzięki fajny blog super prace :)
Oj widziałam ją u Ani - coś pięknego! Żałuję, że nie mam lawendy, bo też pewnie w takie laleczki poubierałabym... ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
oj ja mam taki sam dylemat... ale ja ani kwiecia lawendy ani kulki nie mam - co tam może w przyszłym roku moja lawenda w końcu zakwitnie. I tak dobrze, że krzaczek mam bo dotychczas moje zakusy na uprawę lawendy nawet krzaczka nie dawały ;)
UsuńWidziałam tą panienkę i nawet sobie lawendę posadziłam,ale przyszły upały i zanim zakwitła to uschła:)))może w przyszłym roku coś mi się uda nazbierać,bo panna śliczna jest:)))
OdpowiedzUsuńJa też mówię Danusiu ,że dobro powraca:)))
pozdrawiam
Damulka w godnych rękach :) Cieszę się bardzo, że już wisi na Twoim tarasie, będzie Ci o mnie przypominać :)
OdpowiedzUsuńAle, ale!!! Właśnie przed chwilką przeczytałam w Twoim komentarzu na innym blogu, że robisz własna wersje z nici lnianych! Jestem niezmiernie ciekawa Twojej wersji! Fajnie byłoby zebrać te wszystkie nasze lawendziulki w jednym miejscu :)))
UsuńŚliczności dostałaś :) Lawendową panienkę podziwiałam u Chranny
OdpowiedzUsuńPanienka jest rzeczywiście niezwykła!
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że przyszłoroczne zbiory mojej lawendy pozwolą mi zrobić taką panienkę:) Wcale się nie dziwię, że tak bardzo Ci sie spodobała!! Hafcik uroczy i ciekawie oprawiony!
OdpowiedzUsuńLaleczka przepiękna!
OdpowiedzUsuńMnie też rozbawiło pranie ;-) Moje psiaki też uwielbiają maskotki, zwłaszcza te ukradzione z pokoju córy. Co jakiś czas robię przegląd psiego spania, które stoi pod łóżkiem i wyciągam całą kolekcję misiaków, laleczek :-)
Pozdrawiam!
Cudowne pomysły pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAleż cudna panienka i swietny pomysł !!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Psiak mnie rozbawił :-) Buziaczki!
OdpowiedzUsuńWSZYSTKIM BARDZO DZIĘKUJĘ I ODSYŁAM DO CHRANNY. TO CUDOWNY, INSPIRUJĄCY BLOG I SZALENIE ZDOLNA ANIA!
UsuńPanienka śliczna. Hafcik również.Widziałam te cuda u Chranny. Od dawna obserwuję jej blog i bardzo podziwiam jej talent. Ty też robisz takie cudności. Pranie-rewelacja. Pozdrawiam:):):):):)
OdpowiedzUsuńPanienka cudowna na pewno bardzo ładnie pachnie:)
OdpowiedzUsuń