Zawsze w samochodzie leży sobie parasol na w razie czego, a ostatnio mąż zauważył, że trzeba go wymienić, bo coś się zepsuło. I zaraz światełko się zapaliło, główka zaczęła pracować. A jak już się zapali to grzeje, oj grzeje, aż zabawa się skończy. Tak też powstała kolejna tarasowa ozdoba. Z juty, a jakże.
Mąż martwi się, że to światełko zapala się bardzo często i zaraz pyta czy już się bać? Tak mi się porobiło, że każdą bezużyteczną rzecz przerabiałabym na swoje kopyto, a jak nie mam pomysłu od razu, to musi swoje odleżeć i poczekać na lepsze czasy. Powiedzcie, że też tak macie, może zrobi mi się lżej na duszy? Czy może trzeba już to leczyć?
Jesień już przywędrowała, a w nocy nawet zima, ale muszę ją polubić chociażby za to, że Plamka wprowadza się coraz częściej do domu i codziennie przybywają jakieś dary jesieni.
Mąż martwi się, że to światełko zapala się bardzo często i zaraz pyta czy już się bać? Tak mi się porobiło, że każdą bezużyteczną rzecz przerabiałabym na swoje kopyto, a jak nie mam pomysłu od razu, to musi swoje odleżeć i poczekać na lepsze czasy. Powiedzcie, że też tak macie, może zrobi mi się lżej na duszy? Czy może trzeba już to leczyć?
Jesień już przywędrowała, a w nocy nawet zima, ale muszę ją polubić chociażby za to, że Plamka wprowadza się coraz częściej do domu i codziennie przybywają jakieś dary jesieni.
O Ty Spryciaro!:) Ale cudo wykombinowałaś!:)
OdpowiedzUsuńBędzie służył na tarasie. Pozdrawiam
UsuńJakie piękne orzeszki :-)))
OdpowiedzUsuńPrzerabianie jest ok i w porządku...
Przerabiaj , bo bardzo dobrze Ci to wychodzi :-)
Będę, będę. Pozdrawiam.
UsuńPięknie to wykombinowałaś. ozdrawiam Zosia.
OdpowiedzUsuńWow, Ty to masz głowę.
OdpowiedzUsuńPojawiają się już siwe włosy.
UsuńDzięki Zosiu.
UsuńSpryciara :))
OdpowiedzUsuńNoooo.....
UsuńPiękny parasol :)
OdpowiedzUsuńDzięki
UsuńDanuś uwielbiam jutę a Ty robisz z niej same cuda,parasolka jest the best.Kochana udało mi się kupić jutę ,aż podskoczyłam z radości i już nawet wykorzystałam w moich świecznikach,także zapraszam w wolnej chwili ,zerknij okiem fachowca .
OdpowiedzUsuńPozdrawiam kochana :)
Juta to cudny materiał i warto z nim pracować. Zaraz Danuś zajrzę jak tylko odpowiem na maile.
UsuńNic się Danusiu nie martw, nie jesteś odosobniona w swej "chorobie". Też tak mam, albo przerabiam, albo odkładam na późniejtosięprzyda. Parasol super, a za orzechy laskowe oddałabym ... ciasteczka :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Dorota
A ja chetnie zjadłabym te ciasteczka tyle tylko, ze orzeszki od przyjaciółki i już sępy się zleciały.
UsuńAbsolutnie nie leczyć tylko rozwijać,pielęgnować i działać:))))
OdpowiedzUsuńTo mam jak w banku!
UsuńKochana ja mam to samo pytanie gdy trzymam łopatę , ha ha , a parasol super jak Twoje pomysły , pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńSuper pomysl z ta parasolka:) U mnie tez to swiatelko czasami nie gasnie:) Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńPocieszyłas mnie.
UsuńBardzo pięknie prezentuje się ten jutowy parasol, a orzeszków zazdroszczę , bo u mnie tylko włoskie. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńTe od przyjaciółki i jeszcze gruszki i jabłka.
UsuńSuperaśny ten twój parasol:)
OdpowiedzUsuńI działać jak się świeci, działać:) bo pięknie ci to działanie wychodzi:)
Dziękuję.
UsuńŚwietny pomysł :-).
OdpowiedzUsuńPozdrowienia ze stryszku.
Ale piękny Twój stryczek, byłam - widziałam.
UsuńCudo nie parasol,a choroba wielce jest pożyteczna,więc nie leczyć,tylko pielęgnować należy,pozdrawiam
OdpowiedzUsuńChoroba mocno zakorzeniona, wiec nawet nie próbuję jej uleczyc. Pozdrawiam i ciekawam co u Ciebie?
UsuńKochana, nie musisz się leczyć, zdecydowanie jest to zdrowy objaw !!! Ja w każdym kątku mego domku mam takie skarby, które czekają na moje światełko ;) I niech Ci się światełko zapala jak najczęściej, i niech się grzeje do czerwoności, a ja sobie popatrzę, pozachwycam i troszkę pozazdroszczę ;)
OdpowiedzUsuńBuziaki
A ja zawsze z ogromną radością będę Cię gościć.
UsuńTo światełko to u Ciebie bardzo pozytywny objaw. Tylko podziwiać to, co pod jego wpływem powstaje :)
OdpowiedzUsuńParasol niesamowicie wygląda.
Pozdrawiam :)
Dzięk,i Reniu.
UsuńPomysł i wykonanie świetne.Uroczo wygląda Plamka.Pozdrawiam i słoneczka życzę.
OdpowiedzUsuńPlameczka to już najwieksza gwiazda w rodzinie.
UsuńNie lecz tego absolutnie !!! To z resztą chyba nieuleczalne. Ja też tak mam ! Zbieram, odkładam różności do przeróbki, a potem się z tego cieszę. Parasol przeuroczy !!! Pozdrawiam :))
OdpowiedzUsuńJak sie cieszę, że więcej takich wariatów. Z tym zbieraniem to nie jest tak źle, boi strych do dyspozycji, tyle tylko, ze jak się chce, to znaleźć nic nie mozna.
UsuńNFZ całe szczęście takiego leczenia nie refunduję, więc jest szansa na to, że leczyć się nie zechcesz :) I fajnie, że przerabiasz każdą niepotrzebną rzecz, bo robisz to cudownie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.
Super pomysł Danusiu:-)
OdpowiedzUsuńZbiór orzechów jest imponujący! :) Parasol rewelacyjny :)
OdpowiedzUsuńrewelacja!!!!! niech ta główka w takim razie grzeje się jak najczęściej:)) uroczy kicio:)) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńJesteś genialna!!!!
OdpowiedzUsuńDanuś, niczego nie trzeba leczyć i oby było zaraźliwe, o ile świat byłby piękniejszy, możemy się naocznie przekonać, cudnie to obmyśliłaś i jeszcze piękniej zrobiłaś !
OdpowiedzUsuńBuźka :)
Unas fotos preciosas!!! bss
OdpowiedzUsuńJeśli myślisz, że ktokolwiek z odwiedzających położy Ci na tę gorącą główkę mokry, zimny kompresik, to na to nie masz co liczyć :))) A na mnie szczególnie liczyć nie powinnaś, bo nie dość, że darzę jutę miłością pierwotną i wtórną, to kocham też wszystkie pozostałe i niejutowe Twoje pomysły, które ta gorąca głowa generuje :)
OdpowiedzUsuńA co do Plamki - mruczanki to bardzo by mi się przydały na jesienne wieczory takie kocie bosanowy :) Zaś własnych orzeszków laskowych zazdroszczę :)
Ale super ten parasol wyszedł. I ile laskowych orzechów - zazdroszczę!!
OdpowiedzUsuńNo parasol super- Ty to masz jakąś chyba kopalnię pomysłów. Ale orzeszków. Ja mam na działce 4 młode leszczyny, ale już w tym roku zebrałam garstkę orzechów- cieszy bo moje osobiste :)
OdpowiedzUsuńoooo rany!!!! Danusiu cudny parasol podziwiam cię za twoją niesamowitą kreatywność po prostu nie przestajesz mnie zachwycać swoimi pomysłami :) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńZapewniam Cię Kochana, też tak mam i nie zamierzam absolutnie tego leczyć:)))))) Jak widzisz jest nas sporo, a w grupie raźniej :))
OdpowiedzUsuńParasol fantastyczny. No ale ja kocham jutę (oczywiście mowa o tej na parasolce):)))))))
Serdeczności moc posyłam.
hihihi-piekny pomysł...no oczywiście ,że tez tak mam...ps w piwnicy mam 3-4 popsute parasole:)))))))))))))
OdpowiedzUsuńCudny parasol- doskonała ozdoba tarasu- a z resztą też tak mam i nie zamierzam tego leczyć, a wręcz zarażać innych :)))
OdpowiedzUsuńDanusiu, świetny pomysł z parasolem!! Wspaniałe dary jesieni! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńDanusiu z Twoją główką jest wszystko w porządku,parasol cudny.Nie ma takiej Twojej pracy żebym się nią nie zachwycała.
OdpowiedzUsuńNo muszę przyznać, że pomysł prosty, ale bardzo ciekawy i mocno dekoracyjny :D Nie wiem czy Road American Restaurant nie miał czegoś podobnego na początek jesieni ;)
OdpowiedzUsuńqrcze o parasolce nie pomyslałam , już tyle wywaliłam ;)
OdpowiedzUsuń