i melduję, że kolejne piękne prace dotarły. Wszystkie pokazuję na bieżąco, jeżeli czegoś nie ma, to znaczy, że jeszcze pan listonosz nie dostarczył. Znowu dreszczyk emocji, otwieranie, układanie, żeby się nic nie pomyliło, zdjęcia i oto są. Mam to szczęście, że do wieczora leżą na stole, a ja mogę spokojnie napatrzeć się do woli.
I tu nastąpiła dłuuuga przerwa, bo jak można spokojnie okreslić stan, w jakim ja się znalazłam, a nastapiło to po otwarciu pierwszej przesyłki i trwało aż do ostatniej.
Justynka z bloga Hafty Tiny uraczyła nas wielką paką, a w niej przepiękny, ozdobiony jej haftem
ręcznik, dwa dziecięce woreczki, oczywiście haftowane, poszewki na poduszki, uszyte okładki i podstawka pod czajniczek - ja tak to odczytałam, no i znowu gromne wzruszenie.
Edyta Jabłoniee przekazała dwa prześliczne, malowane przez nią kubeczki i ozdobioną świecę.
Od Reni z Tajemniczej Kawiarenki z Wielkiej Brytanii dotarły bajkowe wręcz hafty. Woreczek i podusia są gotowe, natomiast na haft, jeszcze niewykorzystany, mam już pomysł. Dostałam pozwolenie, żeby go dowolnie wykorzystać.
Kaśka z Francji, chociaż znamy się bardzo krótko zaraz odpowiedziała na moją prośbę i już mam jej piękną biżuterię w domu.
Anielska Szpulka również przyłączyła do nas i przesłała tildę i słodkiego przytulaska.
W całej akcji bardzo pomogła mi Beatka - Ataboh. To ona przekazała moją prośbę swoim dziewczynom z Forum pergaminowego i one chętni dołączyły. Tak było i dzisiaj. Kiedy otworzyłam tę przesyłkę, musiałam na chwilę przysiąść. Cuda. Ja nie znam tej techniki, ale kojarzy mi się z misterną, jubilerską robotą. To Małgosia Kierna z Bydgoszczy stworzyła takie cuda i jeszcze dołożyła biżuterię.
A od Małgosi Dzikowskiej z Warszawy otrzymaliśmy wyroby z wełenki: wielki komin, czapkę i broszkę. Małgosiu, wiem, że to nie taki kolor jak w naturze, ale w żadnym miejscu nie mogłam go sfotografować. Na pewno nie jest niebieski.
Bardzo Wam dziewczyny dziękuję. To wszystko przerasta moje oczekiwania, więc i moje relacje nie mają takiego ładu i składu jakie mieć powinny. To jednak ogromne emocje i wzruszenie, że tak pięknie okazujecie dobroć i serce.
Dziękuję też za słowa wsparcia w tej akcji, są mi bardzo potrzebne. Wierzę, że wszystko się uda. Mam świadomość, że byłoby to zbyt piękne, gdyby wszystko udało się sprzedać, ale będą kolejne imprezy dla Mikołaja i te prace, które pozostaną, tam postaramy się sprzedać. Teraz pieniążki potrzebne są na szczepionki dla Mikołaja, które są bardzo drogie, i które rodzice sami muszą kupić.