i nie wiadomo kiedy, minęły trzy tygodnie. Dziękuję Wam za życzenia świąteczne, za komentarze, za energię, którą czerpię zachłannie. Niby na nic nie mam czasu, ale nie wyobrażam sobie życia bez moich robótek. Są dni, że nic nie zrobię, bo tyle się dzieje, ale kiedy tylko siadam już w dłoniach coś się pojawia. Ostatnio szyję i tą miłością zaraziła mnie Anielska Szpulka. Mam to szczęście, że poznałam Sylwię i wiem, że to wulkan, ba, chyba raczej tornado, pozytywnej energii i dobroci. Od niej mam wszystkie wykroje i telefoniczną pomoc, jak coś nie wychodzi. Temat myszek też od Sylwii. Lubię te maleństwa i musiałam kilka wypróbować. Teraz siedzą sobie w mojej pracowni.
Po drodze powstał śpioszek dla Olki
i ostatnia królisia dla Ewy
Miłego tygodnia Wam życzę!