Chodził mi po głowie dawno temu, ale dopiero teraz, jak wpadł mi do ręki kożuszek od Reni, jeżyk urzeczywistnił się na dobre.
I powstał taki mięciutki słodziaczek.
Ale tak naprawdę to łosie tworzyły się bez opamiętania. Najpierw chłopczyk
Z plecakiem, gotowy do wymarszu. ale przecież widać, że mu smutno i dostał w prezencie koleżankę. obydwoje są wielcy. Z tyłu są misiaczki, więc można porównać wielkość.
Wybaczcie te wszystkie szpilki, ale jeszcze nie zdecydowałam czy ta fryzura pozostanie.
I ostatnie już dyńki w tym sezonie.
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Życzę Wam zdrowia i spokojnego tygodnia.