niedziela, 26 stycznia 2020

Odkładałam ją zawsze na potem

Najpierw były malutkie, a jak już złapałam wiatr w żagle, to w końcu ją uszyłam. Kolejna będzie zmodyfikowana, bo są tu male niedociągnięcia, ale jest duża i nawet sama stoi. Sweterek z baskinką, super buciki i torebeczka od Bożenki, do której włożyłam misiaczka. Coś tu pewnie można zmienić, ale jak na pierwszy raz...




Dziękuję za wszystkie komentarze i życzę miłej niedzieli.

poniedziałek, 20 stycznia 2020

Cały czas nadrabiam zaległości

A tym razem padło na łyżwiarkę. Przyznam, że kocham tildy, a te zimowe w szczególności. Są takie delikatne, jaśniutkie i nawet jak posadzę gdzieś z boczku, to przyciągają wzrok.



I jeszcze wielki myszor. W zasadzie ubranko było na owieczkę, ale zachciało mi się myszy. Przy mojej laleczce widać jaka to wielka mysz!


Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Miłego tygodnia życzę.

niedziela, 19 stycznia 2020

Potrafię bez opamiętania

siedzieć tak długo, aż zobaczę efekt końcowy. Tym razem lalka powstawała równolegle czyli szycie, dzierganie, ciągłe poprawianie. Jeszcze zgłębiam ten temat, ale wychodzi już nieźle.  Ubranka można zmieniać, więc pomyślałam, że zrobię drugi komplecik.





Miłej niedzieli życzę! Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.

czwartek, 16 stycznia 2020

Dokończyłam to

co było zaczęte, a nawet więcej.Żeby Was nie zanudzić podzielę wszystko na dwie części. Pierwsza to kuchenna tilda, mój ulubiony temat:



Cała bawełniano - lniana. A potem królisia, dla której sweterek lezał już kilka miesięcy

Zobaczycie jeszcze mysz i zimową tildę, ale to w kolejnym odcinku. Pozdrawiam i zmykam się kurować, bo coś mnie dopada, a dzieciaczki wkrótce zjeżdżają.

środa, 8 stycznia 2020

Przyszedł czas

na zmianę klimatu. Po świątecznej czerwieni użyłam szarości  i bieli. Pewnie jakiś czas jeszcze to potrwa, bo na razie wpadłam jak śliwka w kompot. Dzisiaj zaczynam łyżwiarkę - tildę, bo już obiecana, a teraz to, co ostatnio poczyniłam. A Wam jak podobają się te szarości?






Zawsze sobie obiecuję, że kolejne zdjęcia będą wyjątkowe. Że będzie piękna aranżacja, a wychodzi tak jak widać na zdjęciach. Nawet stary młotek załapał się na zdjęcia. Jak już praca jest zakończona, wędruje na tę szafkę i nabiera mocy urzędowej, czyli oglądam i poprawiam, więc wybaczcie te niedociągnięcia. Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem.