Jak bardzo marzył mi się duży zielnik i jak go tworzyłam, pisałam poprzednio. Minęło trochę czasu i zielnik spełnia moje marzenia. Mało tego, że zioła pięknie rosną, to równie dobrze zadomowiło się zielsko. Zamiast od razu włożyć tabliczki, to ufając zanadto swojej ziołowej wiedzy, teraz mam problem. Wszystko zielone i bądź tu mądry. Trzeba poczekać aż tegoroczne trochę podrosną, a w razie czego wziąć mamę w roli eksperta i zrobić porządek.
Ostatnio z Duśką zrobiłyśmy sobie prezenty, ja - jej pisanki już po Świętach Wielkanocnych, a ona bombki wiosenną porą. Tak nam się zachciało.
Od Reni często dostaję skarby do przeróbki. Ostatnio cudny niciak przerobiłam na przydaśnik. Kolor był nieciekawy, taki jasny orzech i do tego warstwa lakieru. Zeszlifowałam wszystko i przemalowałam moją ulubioną bejcą dąb rustykalny. Na to cienka warstwa lakieru i jest!
Nadal trwa u mnie produkcja serka. Robię go na okrągło i jeszcze się nie znudził. Teraz będzie wersja z suszonymi pomidorami i czarnuszką.
A Pan Ogrodnik od Beatki już pięknie pracuje w ogródku i dba o swoją roślinkę.
Robótki jeszcze się tworzą, ale dopiero jak będą u właścicielki, to pokażę. Pozdrawiam.