środa, 29 maja 2013

Wrzosy w dyniowym wazonie

czyli trochę jesieni na wiosnę. To kolejna nowa praca wstążeczkowa i tematycznie, i kolorystycznie. To również filcowane kuleczki od Gosi - Filcusia, które tym razem przerobiłam na jarzębinę. Nowe tło oraz ramka zielono-żółta. Wielka przyjemność  w tworzeniu czegoś takiego. Nowy też jest pomysł na liście, na które potrzebowałam sporo czasu, aby je stworzyć, a więc praca w pełni nowatorska. A! I jeszcze wrzosy robiłam po raz pierwszy. Zdjęcia jak zdjęcia nie oddają tego, co jest w rzeczywistości.







A Plamka dzielnie uczestniczy w tym co robię
.


To jej osobisty wkład w powstawanie obrazu.


piątek, 24 maja 2013

Chyba się udało

taką mam nadzieję, bo trochę się namęczyłam nad tym projektem. Na początku zabejcowałam ramkę, czego nigdy nie robię na początku, bo z reguły dopasowuję ją do obrazu. Tym razem pomysł siedział w głowie, potrzebowałam tylko pomocy Gośki z Mini Filcusia. Oczywiście, że się zgodziła i narobiła mi filcowanych kuleczek, dzięki którym mogłam posiedzieć nad moim pomysłem. Próbowałam wykorzystać koraliki, ale za ciężkie, inne zbyt błyszczące, no to je pomalowałam, ale wszystko wyglądało nie tak. W końcu wpadłam na to, że mogą być z filcu i w te pędy do Gośki. Wiem, że to zapracowana dziewczyna i głupio mi potem było, że jej głowę zawracam, ale któż inny mógł mi to zrobić. Jak już były kulki , to musiało powstać 3D. Właśnie cały czas nad tym pracuję i chociaż małe próby już były, to tym razem jest to, o co mi chodziło. Materiał na ramce jest bardzo kwiecisty, to ten, który pozostał z ogrodowych fotelików.  Zostawiłam lekko przebijające kontury kwiatów, które nadały pracy trochę celowej niedoskonałości, a samo płótno ma moją tonację szaro-oliwkowo-białą. Niestety, zdjęcia nie do końca to oddają. Szkoda.










    Gosiu, Twój kotek bardzo mi pomagał. Mój zresztą też.


    A te trzy maleństwa powędrowały do Ewy z Przytulnego Domu. Ponieważ Ewka już je prezentowała, to tylko jedno zdjęcie.

czwartek, 23 maja 2013

Krzesła w nowej szacie

   Płótno w starych siedzonkach było zbyt cienkie i często musiałam krochmalić, żeby jak najdłużej wyglądało jako tako. Poza tym Plamka bardzo upodobała sobie wstążeczki do mocowania  u nóg i systematycznie musiałam je skracać. Teraz zrobiłam transfer na grubym płótnie i chociaż miałam obawy, bo jest z wyraźną domieszką sztucznego, wyszedł dość wyraźny. Podusie są dwustronne.




    Przemyślałam też ostatnią pracę i doszłam do wniosku, że żadnej chałtury być nie może i poprawiłam ją, dopracowałam, dodałam i domalowałam. Teraz jest ok.



   Pracuję już nad nowym poysłem, ale trochę to potrwa, wprowadzam wiele elementów 3D, więc potrzeba na to czasu, ale sprawia mi to dużo przyjemności.
W moim ogródku też kwitnąco. To najpiękniejszy widok, kiedy roślinka pokazuje to, co ma najlepsze.




Za oknem szaro i chłodno,więc może najpierw kawka? 
Te bzy pokazywałam kilkakrotnie. Teraz z naturą. Dodam, ze to mój ulubiony haft.


poniedziałek, 20 maja 2013

Chałupka ogarnięta

no, prawie, ale za robótki można już się wziąć. Przygotowałam sobie kilka ramek pod przyszłe prace, aby ciągle nie wyciągać bejc i rozkładać się z tym całym majdanem. Chodzi mi po głowie ciekawy projekt wstążeczkowy (mam nadzieję), za który wkrótce się zabiorę. A na rozruch powstał mniejszy, 25x23, ale w klimacie fajny, taki beżo-kremowy.


A tu się chwalę moja nową sztalugą:



    Ponadto mój mniszek jest już gotowy do wyprowadzki. Próbowałam i powiem, że ciekawie smakuje. Miałam mieszane uczucia jak się gotował, ale teraz wiem, że w przyszłym roku zrobię go więcej, tym bardziej, że przeczytałam o jego zdrowotnych właściwościach.



Kolorek ma bardzo ładny.


niedziela, 19 maja 2013

Cudna niedziela

    Słoneczko pięknie świeci, więc czego chcieć więcej. Postanowiliśmy spędzić dzisiejszy dzień na powietrzu i  wykorzystać ostatni ciepły dzień, przed zapowiadaną zmianą pogody. Razem z piesiem udaliśmy się do lasu, aby przy okazji zebrać młode pędy sosny na syropek dla wnuków. Oczywiście, wiedzieliśmy dokąd się udać, bo przecież jako dzieci biegaliśmy tu po lasach, tylko zapomnieliśmy, że przez te czterdzieści lat drzewa mogły nieco urosnąć. Jakież było nasze zdziwienie, kiedy wjechaliśmy do lasu, a tam ogromniaste sosny, do pędów których nie dane nam było dosięgnąć. Naszukaliśmy się bardzo i porcję pędów mam już w słoju.

     Za to, na łące w lesie było żółto od mniszka, więc skoro nie sosna, to może mniszek. I tak robi się właśnie miodek, a co z tego wyjdzie, zobaczymy.Wygląda tak sobie.


     Na koniec obiadek w ogródku. Mój ulubiony, lekki z sosem czosnkowym i  oliwą z oliwek. Szkoda, że dzień już się kończy, ale może rybkę uda się złowić, bo jakoś leniwca złapały i nie chce im się pod wędkę podpłynąć.

    Czy któraś wie co to za krzew? Za ostatnią informację dotyczącą porzeczki ozdobnej, bardzo dziękuję.



piątek, 17 maja 2013

Podpatrzone

 na blogu, na który trafiłam zaglądając do moich obserwatorów. Taki mam już zwyczaj, że zaglądam bardzo uważnie do osób, które mnie odwiedzają, no i znalazłam się na blogu DE TODO UN POCO , który serdecznie Wam polecam. Jest tam mnóstwo fantastycznych rzeczy i każdy znajdzie coś ciekawego. Właśnie tam znajduje się przybornik na drobiazgi do szycia. Ja przeznaczyłam go na guziki, a ponieważ nie wiem w co ręce włożyć, tyle jest roboty, to zrobiłam sobie taki przybornik. Bałagan nie zając, nie ucieknie. No tak, ale samo się nie zrobi, więc zmykam. W przyszłym tygodniu sobie z Wami pogadam.




Kilka dni temu dostałam od Mini Filcusia breloczek, oczywiście z kotkiem i cały zapas filcowanych kuleczek, które Gośka zrobiła mi na specjalne zamówienie do obrazków wstążkowych. 



A to już serduszka od Joie w wysprzątanej po remoncie kuchni . Śnieżynki potraktowałam jako ozdoby, bo są tak śliczne, że nie mogłam ich nie powiesić.



poniedziałek, 13 maja 2013

Obowiązki wzywają

    Wszędzie tak pięknie, zielono, wiosennie, a u mnie bałagan w całym domu. Remont podłogi czyli kurz wszędzie. Z tego też powodu znikam sobie, bo do końca tygodnia na pewno nuda mi nie grozi. Za to jak wrócę, bedę miała co oglądać. A na deser moje decu, z motywem od kochanego Filcusia. Nigdy nie myślałam, że trzeba się tyle namęczyć, żeby świadomie zmaltretować przedmioty i uzyskać piękny lakierowy połysk. Według instrukcji Jomo cały dzień lakierowałam, ścierałam itd. Około 15 razy, ale efekt fajny. Szkoda, że nie widać na zdjęciu.




    Segregator jest na moje kwiaty i bukiety, które sobie zbieram, a potem wykorzystuję w obrazkach wstążeczkowych.Napis wykleiłam sznurkiem.

    A to jak zwykle zabawa Plamki z Trango. Nigdy nie przestanę podziwiać mojego psa, bo inny na pewno nie wytrzymałby tych tortur.


Atakuje i ucieka gdzie pieprz rośnie.