a przez to najtrudniej się pracowało. Wywijanie materiału tak wąskiego, to prawie kaskaderka, ale udało się i jest malutka lala. Dobrze, że buciki mam od Kasi, bo w moich wyglądała jak w za dużych kaloszach. Kwiatek od Bożenki, reszta to już moja.
W międzyczasie powstał malutki obrazekDziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Mam nadzieję, że po majówce dam radę odpowiedzieć na wszystkie, a tymczasem czekam na jutrzejszy przyjazd wnuków. Miłego dnia.