wtorek, 26 kwietnia 2016

Jest najmniejsza

a przez to najtrudniej się pracowało. Wywijanie materiału tak wąskiego, to prawie kaskaderka, ale udało się i jest malutka lala. Dobrze, że buciki mam od Kasi, bo w moich wyglądała  jak w  za dużych kaloszach. Kwiatek od Bożenki, reszta to już moja.
W międzyczasie powstał malutki obrazek
Dziękuję za wszystkie komentarze pod poprzednim postem. Mam nadzieję, że po majówce dam radę odpowiedzieć na wszystkie, a tymczasem czekam na jutrzejszy przyjazd wnuków. Miłego dnia.

sobota, 23 kwietnia 2016

Sielsko, wiejsko i nie tylko

czyli zacznę od pelargonii. Jeszcze całkiem świeżutka, bez poprawek, ale one będą na pewno. Trzeba wszystko lekko podmalować, bo już widać jak farba puściła na kwiatkach. To drugie podejście do tych kwiatów, których jestem wielką miłośniczką. Kojarzą mi się z wiejskim gankiem i co roku goszczą w moim ogrodzie. Zresztą wszystkie pojemniki już czekają, oby tylko pogoda zmieniła  swoje oblicze, zaraz przywiozę je od ogrodnika.
Druga propozycja już znana, chociaż ramka bardzo wąska, stąd też mało i delikatnie.
A do szmacianej rodzinki dołączyły kolejne dwie. Jedna malutka
i druga już większa
To już całkiem niezła rodzinka
To tyle. Miłego weekendu!




środa, 20 kwietnia 2016

Tak dawno

ich nie robiłam i ta kuchareczka powstała z potrzeby chwili, a że fartuszek był wcześniej zrobiony, no to poszło. Wszystko z materiałów naturalnych. Sesja zdjęciowa wczesnym rankiem w moim ogródku.
No i moja tradycyjna. Widzę jakieś fafroszki we włosach, wybaczcie!
Bardzo dziękuję za wszystkie komentarze. Miłego dnia, a ja wracam do pracy.

piątek, 15 kwietnia 2016

I różowa też już jest

czyli monotematycznie i przysięgam, że dla mnie nie nudnawo. Po ilości komentarzy widzę, że temat dla większości niezbyt ciekawy, ale co ja poradzę, że mogę je robić non stop. A że należy robić to, co się lubi, to ja będę zgodna tą regułą. Już widzę, po zamieszczeniu zdjęć, że opaska do wymiany.

Kasiu, dziękuję za buciki!
 Reniu, kochana, dziękuję za niespodzianki. teraz dopiero zacznę ubierać moje szmacianki! Popatrzcie, co dostałam, prawdziwe szaleństwo!
Miłego weekendu!

środa, 13 kwietnia 2016

Kuchareczka, Niebieska i o ludzkiej dobroci.

Pokazywałam Wam ostatnio czesankę od Bożenki na włoski dla lal, więc czas na moje zabawki. To była prawdziwa przyjemność tworzenia, robię je całym sercem i chociaż mam świadomość o niedoskonałości, to mimo wszystko nie potrafię ich nie robić. Nie powstają z szablonu, rysuję je na materiale, zmieniam proporcje i działam. Pierwsza kuchareczka. Może ktoś powie, że rajstopki nie w tym kolorze, ale tylko taka dzianina była, więc, żeby się nie gryzło, dodałam koraliki od Filcusia i chyba jest ok? A oczka są tylko w fazie zaznaczenia, będą później - farba się skończyła.
Druga niebieska. Wiem, wiem -  buciki za duże, będą nowe, za to teraz stoi przede mną i wyniośle zerka jaka jest moja ocena. A ja cieszę się każdą następną.
I słów kilka o tym, co zawsze mnie wzrusza czyli o dobroci serca. Prowadzę bloga już cztery lata. Od samego początku, kiedy tylko dałam sygnał, że z moimi maluchami zbieramy magnesy z różnych zakątków świata, przynajmniej dwa razy do roku dostajemy paczuszkę od Beatki. Magnesy od niej to już dobrych kilka dziesiątek z niesamowitych miejsc. Beatko, dziękujemy z całego serca.
Te przyszły wczoraj.
Miłego dnia!

sobota, 9 kwietnia 2016

Bardzo długo siedziałam

nad tą pracą. Same maki to już drobiazg, ale koszyk, cały bukiet, to parę dni. To jest wersja jeszcze cieplutka, przed chwilą skończona, teraz postoi i dojdą poprawki. Długo zastanawiałam się jak wykorzystać przepiękny materiał od Reni i pomyślałam, że będą maki albo słoneczniki, w każdym razie wiejskie klimaty. Podstawę trzeba jeszcze podmalować, a wyszło tak:
    Wczoraj od Bożenki dostałam całą furę przydasi. Ponieważ Bożenka zastrzegła, że to dla mnie, a nie do pokazywania, pozwoliłam sobie na zdjęcie tego, co mnie baaardzo ucieszyło, a mianowicie czesanka na włoski dla lalek. Akurat moje zapasy już się skończyły.
Taaakie ilości.
Miłego weekendu!
A tu już bukiet po pierwszych poprawkach. Rozbudowałam dół białymi kwiatkami, miałam wrażenie, że czegoś mi u dołu koszyka brakuje.
I moja ulubiona ruda, też zmieniona, z sukienki ecru na granat, już nie jest tak mdło.


poniedziałek, 4 kwietnia 2016

Będzie ich dużo

ponieważ powstawały przez ostatnie dwa miesiące, kiedy miałam chwilę czasu albo chciałam po prostu odpocząć.  Tak, tak, one mnie wyciszały, uspakajały i do tego wszystkiego bardzo lubię je tworzyć. Mam w pełni świadomość, że nie wszyscy lubią lalki bez twarzy, dla mnie jest coś w nich tajemniczego, niedopowiedzianego, co bardzo mi odpowiada.  Dla chętnych moja mała kolekcja do obejrzenia.
W ostatnim poście pisałam o skarbach od Reni. Właśnie skończyłam cudowną szkatułkę na biżuterię. Nie mam zdjęcia przed, ale była brązowa, trochę zniszczona, z powłoką świecącą. Ta wersja bardziej mi pasuje.
 I moja ukochana grafika od Joasi, co prawda jeszcze przed skończeniem, ale była w zasięgu ręki i musiałam ją pstryknąć
I parę innych
Dzisiaj żegnam Was z Plamką, która jest tam, gdzie być nie powinna
i z pozostałym ptactwem, które zawsze chętnie pozuje.
Miłego dnia.