ale reszty nie było. Do chłopca niekoniecznie pasował, ale dla dziewczynki chyba lepiej. Zresztą sami ocenicie. To nie jest koniec rzeźby, a tylko pierwszy etap, ale uznałam, że może istnieć samodzielnie, dlatego Wam ją prezentuję. Teraz będzie mała przerwa, ale jak dokończę, na pewno pokażę.
Czeka mnie jeszcze praca przy balonie, co widać na zdjęciach.
I prezent z Prowansji. W miasteczku Cogolin obchodzone jest święto koguta, ponieważ kogut jest jego emblematem. Jest tam nawet muzeum koguta. Artyści i rzemieślnicy wystawiają swoje dzieła. Są też tańce i muzyka. To tam moi najbliżsi wypatrzyli dla mnie ten fartuszek.
Dziękuję za Wasze komentarze i przepraszam, że nie wszędzie odpowiadam, ale chyba słaba jestem w planowaniu, bo ciągle brakuje czasu. Postaram się poprawić.