do ogrodu. nawet nie dał czasu, aby stosowne oczęta mu wymyślić. Tymczasowo dwie szpileczki, ale chyba mu je jednak wymaluję. Duży jest, największy ze wszystkich szczurzastych, bo taki mi się wyrysował za pierwszym razem i tak pozostał. Potem tylko ubranko, koszyczek w łapki i gotowe.
Zajrzał do poidełka, które zrobiliśmy dla owadów i ptaków i przypilnował, żeby żadna Plamka i jej podobne, nie robiły tu bałaganu.
I na koniec, moja najnowsza lawendowa tilda w nowym domu
Dziękując za wszystkie komentarze pod poprzednim postem, życzę udanego weekendu!