poniedziałek, 28 stycznia 2019

To już końcówka

Jeszcze tylko jedna kuchenna tilda i nastąpi przerwa. Myślę, że niedługa, bo szycie tych  kuchennych aniołków sprawia mi wielką radość. Coraz większą wagę przywiązuję do detali, dlatego tak szczegółowo i w zbliżeniu pokazuję nogi. Wyprofilowanie takiego kształtu , jakiego oczekuję, daje mi mocno w kość. Za to, kiedy się uda, satysfakcja murowana. Są zgrabniutki, smukłe i śmiało można je pokazywać. No to do dzieła.



  Te plamki na tarasowym obrusie, to nie  efekt mojego niechlujstwa, lecz inspekcji Plameczki, która wskoczyła na stół i zaspokoiła swoją ciekawość, a że u nas mokro, to odciski łapek zobaczyłam dopiero przy zamieszczaniu zdjęć na blogu. Jest już zdecydowanie za późno i za ciemno, żeby zdjęcia powtórzyć. Wracając jeszcze do Plamki, to jakiś czas temu wróciła do domu z pyszczkiem zakrwawionym, że aż strach było patrzeć. Nie można było jej dotknąć, a tym bardziej zajrzeć do pyszczka. Przez trzy dni podchodziła do miseczki, ale niewiele jada. Mąż zabrał ją do weterynarza i okazało się, że potrzebna będzie operacja usunięcia kła. No i mamy takiego pół - wampirka. Widać, że jej tego ząbka brakuje, ale radzi sobie dzielnie.
   I jeszcze migawka z pobytu z chłopcami w Muzeum Mydła i Historii Brudu w Bydgoszczy. Było fantastycznie. Wszyscy (nawet dziadek) zrobili piękne mydełka, a Pani przewodnik przecudownie przekazała informacje na temat historii brudu. 

To dzisiaj tyle. Wracam do mojej tildy, dziękując za wszystkie komentarze pod ostatnim postem.

piątek, 25 stycznia 2019

Posypały się prośby

o tildy kuchenne, więc zaraz po wyjeździe  chłopców zabrałam się do pracy. Skończyłam jedną i znowu choróbsko dało mi w kość. Teraz powoli wracam do zdrowia i już pokazuję, co udało mi się zrobić:




Chciałabym też podzielić się z Wami informacją na temat długopisu 3D. Być może wiecie co to jest. Ja zobaczyłam pierwszy raz i zaczarował mnie na amen. Kiedy Antek tłumaczył mi jak to działa, nie zrozumiałam nic, więc nie będę bawić się w opisy. Same popatrzcie co to jest i co z tego cuda zrobił. Piękna, kreatywna, mądra zabawa.



To most w Londynie, ale ma już Wieżę Eiffla, piramidy i kilka innych. Cudowna alternatywa dla komputerów.
Miłego weekendu i bardzo dziękuję za komentarze pod poprzednim postem

środa, 16 stycznia 2019

I mamy ferie

co oznacza, że zajrzę do Was za jakiś czas, bo wnuki zjechały na odpoczynek i dzieje się, oj dzieje.
Ale tuż przed ich przyjazdem uszyłam kolejne tildy - anioły.


To wersja dziewczęcego anioła a niżej już kuchenne




I w końcu znalazłam moje cudowne dodatki dla moich lal od Bożenki. Schowałam je tak dokładnie, że przez długi czas nie mogłam sobie przypomnieć gdzie. Teraz mam. Zobaczcie:


Zmykam, ale w międzyczasie postaram się odpowiedzieć na propozycje i pytania. 

czwartek, 10 stycznia 2019

Wszystkie wirusy

tego świata zwarły szyki i pięknie zadomowiły się u nas. Jeszcze przed świętami,lekko podchorowany, przyjechał Staś. Potem było tylko gorzej i skończyło się szpitalem. Na efekt domina nie trzeba było czekać, złapało Jasia, babcię, Antka, no a teraz dziadek chodzi i kaszle. Już zaczęłam wątpić, że to się kiedyś skończy. W międzyczasie powstało wiele prac. Niewiele udało się sfotografować, bo czas zawsze naglił. 
Była prezentacja


A to dwie ostatnie
Dostałam też piękne upominki:
od Reni piękną prowansalską skrzyneczkę i wiele przydasi

Od Ulencji przecudny i bardzo bliski memu sercu, haftowany obrazek
i wiele innych cudownych rzeczy.
Od Bożenki wspaniałe atrybuty lalkarskie, które pokażę jak tylko je znajdę, bo skrzętnie je spakowałam, aby moja piątka maluchów w okresie świąt  do nich się nie dobrała, no i teraz mam problem, bo nie pamiętam, gdzie je schowałam. Bożenuś, jak tylko odzyskam pamięć, to nie omieszkam się pochwalić moimi prezentami.
 A teraz tildy - kuchareczki - anioły, te klasyczne i te unowocześnione





Dzisiaj już czwartek, a więc miłego weekendu.