niedziela, 30 marca 2014

Witam o poranku

   Słoneczko już dawno dobija się do okien. Nie ma rady, trzeba je wpuścić. Tyle miesięcy czekało się na to, aby rankiem pootwierać szeroko okna i zachłysnąć się rześkim powietrzem. Pisałam już, że pracy mam sporo, ale niedawno skończyłam bukiet i dzisiaj z przyjemnością Wam go prezentuję. Reszty, niestety, jeszcze nie mogę.







   Wszystkie bratki sa koloru fioletowego, na zdjęciach dominuje niebieski, bo tak sobie chciał aparat.
Miłej niedzieli życzę i szczególnie gorąco witam nowych obserwatorów.

czwartek, 27 marca 2014

To tylko maleńki rozruch

bowiem czeka mnie duża praca z makami. Niedawno moja Bożenka przysłała mi sporo przydasi (jak ja je kocham) i była wśród nich szyfonowa wstążka. Trochę główkowałam, co można z niej zrobić i nic mądrego do głowy mi nie wpadło. Aż tu nagle olśnienie, skoro niedługo zabieram się za makowy obraz, to może z tego szyfonu zrobię kolejne maleństwo i złapię trochę wiatr w żagle. Jak usiadłam, to robiłam tak długo, aż pokazało sie takie coś.







    I jeszcze tak uważniej przyjrzałam się Bożence. Z tym fochem było jej nie do twarzy, więc zmieniłam jej fryzurkę i teraz zrobiła się całkiem miła dziewczynka. 



    No to teraz zabieram się za maki.

wtorek, 25 marca 2014

Irysy

    I znowu dodaję kolory do tej szarości za oknem.To na razie ostatni obrazek, czeka mnie sporo pracy, więc żebyście o mnie nie zapomnieli wrzucam te iryski. Zdjęcia mizerne, bo lampa odmówiła współpracy.




    To wszystko, co mogłam wybrać. Oczywiście pobawiłam się w malowanie wstążek. Robię to dwukrotnie, najpierw przed przystąpieniem do pracy i na zakończenie jako ostateczne szlify. Pozdrawiam i dziękuję za wszystkie komentarze. 

niedziela, 23 marca 2014

Przybiegam z wiosną

bo obrała inny kierunek i szaro zrobiło się za oknem. A przecież powinna już pozostać i nie bawić się z nami w kotka i myszkę. Dlatego moja wiosna wygląda tak:




    To jest maleńki obrazek. Wszystkie wstążeczki malowane, co pozwoliło uzyskać powyższe kolorki.


                                                Dla porównania z powojem.

    Dwa dni temu otrzymałam od Beatki z bloga Koraliki Beaty cudowną przesyłkę. Były w niej magnesy, a ponieważ zbieram je już kilka lat, radość była przeogromna. Beatko, dziekuję!
To nie jedyne magnesiki. Niebawem zrobię zdjecia pozostałym i chętnie się pochwalę.





     Miłej niedzieli życzę.

czwartek, 20 marca 2014

Wróciła dusza do raju

a kręta i długa była to droga, ale jak już poczułam w paluchach wstążki, to od razu wiedziałam, że to ten moment. To lale zabrały mi ten czas i wcale nie żałuję, choć od jakiegoś czasu nosiło mnie w stronę wstążek. Energia i pomysły walczą ze sobą zaciekle, a tu słoneczko za oknem i ogródek wzywa, okienka wołają o pomoc i wiele innych by się znalazło. Nie ma co martwić się na zapas. Na poczatek powój.




I bukiecik wiosenny.



A to zajawka następnej pracy.

Witam nowych obserwatorów, dziękuję za komentarze i miłego dnia życzę.

wtorek, 18 marca 2014

Z Bożenką łatwo nie było

    Dziewczyna ma charakterek, nie ma co. Obraziła się na cały swiat i nawet wizja popularności nie poprawiła jej humoru. Sesja zdjęciowa odbyła się po wielu pertraktacjach i pod wieloma warunkami.  Panna zajęta sobą i każdy podmuch wiatru, który naruszał jej fryzurę powodował przerwę w sesji. Poprawa włosów i dalej ciężka, wielogodzinna praca. Wszyscy mieli dosyć.









     I kiedy wydawało się, że Bożenka już, już jest zadowolona z wyników sesji, nastąpił atak furii na biedną Plamkę. Do tej pory kicia nie wróciła do domu.


    Mimo wszystko, to moja ulubiona lala.
 A tak naprawdę to Bożenka powstała dzięki kochanej Bożence, która wczoraj listownie podrzuciła mi kawałek materiału na lalki. Taka przyjemność szycia z materiału przeznaczonego do tego typu lalek, że nie mogłam się opanować i od wczoraj szyłam moją śliczną. Sweterek już wcześniej był gotowy, więc tym razem dwa dni wystarczyły, ale ile godzin, nie zliczę. Bożenuś, dziękuję.
    Zapomniałam o Alicji. Wczoraj otrzymała nową fryzurę, więc chciała się pochwalić.


sobota, 15 marca 2014

No i jest Agata

chociaż przyznam, że Ulencja, równie gotowa, siedzi sobie w fotelu. Niestety, jej nie mogę pokazać, bo w poniedziałek poleci do Anitki. Wracając do Agaty, to jest jedną z trzech dziewczynek, które powstawały sobie równolegle do momentu fryzur, tutaj każda z nich otrzymała swój czas. Czym się różni Agata? Kapturkiem!  Poza tym jest największą lalą, którą przyszło mi zrobić. To nic, że mam szablon, rysuję każdą z głowy, dlatego nie wiem jaka duża czy też gruba wyjdzie. Ale to jest dodatkowy dreszczyk emocji przy tworzeniu lal.


    Tu prezentujemy kapturek.


    Dzisiaj zimno i srasznie wieje, więc na sesję zdjęciową weszłyśmy na moje biurko.







    Butki znajome.


piątek, 14 marca 2014

Długo, długo

trwa ta moja zabawa. Żeby nie popaść w rutynę, robię przerywniki i wtedy powstają pisanki. Ale już nastapił powrót i pojawiła się Ala. Jest miodowo - brazowo - żółta. Żółty kolor też nie do końca mój, ale Ala, myślę, zadowolona. A ja, im dłużej się jej przygladam, tym bardziej się do koloru przekonuję. Bardzo przydał się koszyczek od Beatki i żołędzie od Filcusia.