I rzeczywiście miało mnie nie być. Roboty huk, nadrabianie zaległości w sprzątaniu. Ale od czego dobra organizacja pracy. Znalazł się czas na bratki, na transferek, no i jajo wyfilcowałam. To tak na zapas, bo jutro i warsztaty z haftu wstążeczkowego, i wystawa moich prac wszelakich, czyli się nie zobaczymy. Teraz cały ten misz masz w pigułce.
A kwiatki są od mojego męża. Kocham kwiaty pod każdą postacią.
To widać że lubisz kwiaty! A te twoje transfery sa niesamowite! wogole nie mam pojęcia co to za technika, ale to co robisz jest piękne! Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńBratki są niesamowite :) Zupełnie jak prawdziwe :) Na transfery to już nic nie mówię ,bo jak kiedyś pisałam uwielbiam takie w tym klimacie :) Jajeczko jakie fajne,też się przymierzam do takiego :)
OdpowiedzUsuńPrześliczne kwaitki te materiałowe i te od męża :-)
OdpowiedzUsuńNie wiem czy dobrze zrozumiałam transfer robisz Modge Podge?
Dzieki za gratulacje, podrwaiam cieplutko!
Przyglądam się tym bratkom z bliska i z uwagą... Jak Ty te wstążeczki przygotowujesz...są podfarbowane?
OdpowiedzUsuńKwiatki wyszły tak naturalnie, że aż ...niemożliwe.
Stąd jeden wniosek- wiem, że ...nic nie wiem.
Pozdrawiam cieplutko.
Jestem w takim zachwycie nad twoimi pracami, że nie wiem co pisać żeby było oryginalnie :)
OdpowiedzUsuńPiękne prace! Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDoceniam Twój talent i życzliwość i zapraszam po wyróżnienie :-)
OdpowiedzUsuńBratki to ulubione moje kwiaty... W Twoim wykonaniu są rewelacyjne... :)
OdpowiedzUsuń