I znowu minął miesiąc. Obiecałam sobie, że będę tu częściej, ale wyszło jak wyszło. To może od początku. Najpierw był urlop. Cudowny, wymarzony i jak tylko pojawiła się taka możliwość to od razu padło na ukochane Tatry. Naszą radość od razu zweryfikował dojazd do Zakopanego. 9 godzin podróży to nic, byliśmy tak szczęśliwy że po tylu latach znajdziemy się w ukochanym miejscu, że nic nam tej radości nie zmąciło. Zakopianka w cztery i pół godziny to też nic.
Chłonęliśmy pełną piersią widoki, codziennie łaziliśmy po górach, szczęście pełną gębą. Po paru dniach przyszły pierwsze refleksje. Jak fajnie, że w górach, mimo sezonu, nie ma tłoku, że ludzie tam przyjaźni, jakby inni, że atmosfera taka, jak przed laty. To był ten miód. A niżej, w samym mieście, inny świat. Nikt nam nie kazał chodzić po Krupówkach i teraz marudzić, ale ogarnął nas wielki smutek. Wszędzie zalew chińszczyzny. Kupno jakiejś lokalnej pamiątki naszym maluchom, graniczyło z cudem. Przez cały czas naszego pobytu ani razu nie widziałam nikogo, kto sprzątałby własną zagrodę, a wszystko zarośnięte i smutne. Gdzie to nasze Zakopane?
Cieszymy się bardzo, że tam byliśmy, bo dorośliśmy w końcu, aby pożegnać nasze ukochane góry. Czas na nowe miejsca i nowe poznawanie.
A żeby pokazać jak bardzo nam się ten urlop należał, dodam, że telefon tuż przed Krakowem odmówił posłuszeństwa. Zero kontaktu, nic, cisza. Chyba tak miało być.
Przed wyjazdem i po, były jednak robótki.Na żyrafkach się zatrzymałam i powstał ich cały kosz.
Do miłego usłyszenia.
Kochany Mamelku! Dzięki za wszystkie rozmowy, za pamięć. To dla mnie wielka radość, że zawsze pamiętasz!
Cudownie, że odpoczęliście. Od wielu lat marzy mi się Zakopane. Byłam raz i to na wycieczce jeszcze w podstawówce. Może kiedyś. W tym roku urlopowe plany pokrzyżowała nam 18 syna, przyjmowaliśmy gości więc z jakiegokolwiek wyjazdu nici. Może w przyszłym roku.
OdpowiedzUsuńSzyciowy wysyp u Ciebie, wszystko piękne.
My bywaliśmy tam nawet trzy razy do roku. Kochamy nasze góry, ale to był ten moment, kiedy trzeba było odciąć pępowinę. I tak też zrobiliśmy. Może kiedyś, poza sezonem....Pozdrawiam i nieustannie podziwiam.
OdpowiedzUsuńNie byłam nigdy w górach. Piękny wysyp prac, a najbardziej rozczuliły ziewające skrzaty.:)
OdpowiedzUsuńJak byłam pierwszy raz, zakochałam się na zabój. Nasze góry są przepiękne.
UsuńCudne szyjątka- żyrafy najbardziej mnie zachwyciły :-)Pewnie dlatego, że to nowy wzór :-)
OdpowiedzUsuńMnie tak zachwyciły, ze od razu powstał hurt. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńDanuś super, że wypoczęliście.
OdpowiedzUsuńJa też kocham nasze góry, tatry uwielbiam ... ale mój odbiór jest dokładnie taki jak Twój. Też je pożegnałam jak byłam kilka lat temu. To już nie mój świat, ale same góry oczywiście nadal są i pozostaną w moim sercu.
Z całą pewnością będę bywała ale na pewno poza sezonem!
Pamiątek dla dzieciaków też poszukiwałam i ostatecznie nie kupiłam, bo przecież nie chodzi o chińszczyznę :(
A z Twojego szyciowego hurciku, absolutnie zachwyciły mnie żyrafy.
Góry tak!!! Jednak pozostał smutek, ze wszystko obróciło się w komercję. Cały czas zastanawiamy się jak to będzie, jak wybudują te piękne drogi do Zakopanego.Czy wytrzyma najazd tylu ludzi?
OdpowiedzUsuńNajważniejsze, ze mogliśmy tam być i sami zadecydować o naszym pożegnaniu.
Cieszę się, że urlop się udał. :) No kocham góry, sama bym tam pojechała i to normalnie zaraz. :) Tyle wspaniałości widzę, tworzysz niesamowicie pięknie i z fantazją. Podziwiam i nawet się inspiruję. Pozdrawiam serdecznie. :)
OdpowiedzUsuńSerce się raduje, kiedy można być inspiracją. Korzystaj, masz moje przyzwolenie.
UsuńPrzepiekne prace, stroje tych stworków przepiękne, słoiki także,
OdpowiedzUsuńNiestety u nas tak jest, zaniedbać a potem nowe zbudować,to boli.
Masz rację. Ja zdecydowałam,że to już nie moja bajka i trza gdzieś w Polskę.
UsuńCo tam dużo mówić, robótki jak zwykle perfekcyjne i przepiękne.:) Co do gór: po Tatrach pewnie trudno będzie pokochać inne, choć ja zawsze sercem jestem z Karkonoszami. Podejrzewam jednak, że już i do Karpacza dotarła komercja...:( To zostają Bieszczady.
OdpowiedzUsuńI właśnie o Bieszczadach pomyślimy, aczkolwiek nie problem jest w górach lecz w ludziach, którzy tam mieszkają. Zakopane powinno być wizytówką, wiec dlaczego tak mało starań ze strony mieszkańców, zeby było czysto i pięknie. Pomijam turystów, którzy śmiecą, mówię o przydomowych ogródkach, które są zarośnięte i brudne.
OdpowiedzUsuńIle cudnych rzeczy u Ciebie powstało! Spokojnie mogłabyś otworzyć mały sklepik:)) Same perełki!!!
OdpowiedzUsuńPs. to ja dziękuję za rozmowy:)
Buziaki:)
Wspaniale jest odpoczywać w górach odkrywając ich wszechobecne piękno oraz potęgę... Prace są przepiękne!! ♥ Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńCudna ta Twoja kupa, oj cudna:-) A z Taterkami pożegnałam się już jakiś czas temu, z konieczności nie z wyboru i jak czytam co napisałaś to sobie myślę że może i dobrze, bo ja z taterniczych wędrówek tylko dobre wspomnienia zachowam. Pozdrawiam z nizin:-)
OdpowiedzUsuńooo to ja musiałam trafić jak telefon padł jak dzwoniłam. Miałam szybka akcję za Bydgoszczą i potrzebowałam z Sz noclegu choćby na podłodze. Na szczescie wszystko sie udało i nawet łóżko dostaliśmy.
OdpowiedzUsuńwpadaj z taki owcami czesciej ! piękne
Piękne krasnale i te urocze ślimaczki :) ja też już po wyjazdach. Teraz nadganiam i też co pierwszy wpis od miesiąca wstawiam. Ale taki odpoczynek też się przyda i są nowe pomysły do tworzenia :) pozdrawiam Danusiu
OdpowiedzUsuńTeż lubiłam Zakopane a raczej Tatry,ale już od paru lat w nie nie jeżdżę.Góry zadeptane,zaśmiecone,tłumy nieprzebrane,dla górali tylko dutki i dutki!własną matkę by za nie sprzedali.Ostatni mój wyjazd na krokusy parę lat temu i powiedziałam NIGDY WIĘCEJ!!!
OdpowiedzUsuńPreciosas tu colección de tildas, y también esos caracoles, son muy graciosos!!! besos
OdpowiedzUsuńPiękne są Twoje prace
OdpowiedzUsuńToż wymieniać nie będę co mi się podobało ale cuda cuda 😀
OdpowiedzUsuńBajeczne są Twoje prace!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawie to zostało opisane. Będę tu zaglądać.
OdpowiedzUsuń