Wszędzie cisza i baaardzo brakowało świątecznego gwaru. Jednak postanowiliśmy, że stawiamy na odpoczynek, dobrą książkę i rozmowy. Podwieczorek był w ogrodzie, a za plecami letnia pracownia, no i znowu musiałam! Poczyniłam kilka transferków i wróciłam do kawusi. A następnego dnia poszyłam woreczki, To był taki przerywnik, bo maseczki szyję non stop dla moich znajomych i ich znajomych. Straciłam już rachubę, bo tyle ich było, ale powiem Wam, że jakoś mi lżej na sercu, że mogłam tak wiele osób obdarować. I jak trzeba będzie to będę szyć do bólu.
A to moje transferowe woreczki
Ze starej palety zrobiłam sobie kwietnik w ogrodzie. Tak wyglądały kwiatki kilka dni temu, dzisiaj mróz zrobił swoje.
Dziękuję moim kochanym dziewczynom, które w ostatnim czasie były ze mną i dawały mi siłę dobrym słowem. Dziękuję Wam bardzo!
Danusiu, to Ty jesteś kreatywna!!! Ja tam się kręcę tylko przy kartkach :-( Ty szyjesz, robisz transfery, hafty wstążeczkowe i inne, dekupaż i tysiące innych twórczych rzeczy. Tobie należą się wielkie brawa i podziw :-)I ja bardzo się cieszę, że mogę tu na blogu podziwiać te wszystkie cudeńka, które wychodzą z Twoich rąk :-) Pozdrawiam cieplutko :-)
OdpowiedzUsuńAle robisz to na najwyższym poziomie. Jak zawsze podglądam i podziwiam, bo sama mizerna jestem w tej sztuce. Działaj kochana, bo dajesz radość oczom i duszy.
UsuńJak zawsze jest co podziwiać u Ciebie, Danusiu. No i wiesz... szczęśliwa jesteś, że w tym trudnym czasie masz ogródek... kwiaty... Pozdrawiam serdecznie :-)
OdpowiedzUsuńJestem, Aniu i nie narzekam. Wyobrażam sobie jak ciężko musi być wszystkim w czterech ścianach. Pozdrawiam i ściskam.
OdpowiedzUsuńTak,to były inne święta.Już wolę gwar, bałagan, chowanie pościeli i tylko połowę poniedziałku wielkanocnego dla siebie niż takie święta co były. No ale jak mus to mus.Ja uszyłam 3 maseczki ręcznie. U ciebie wszystko takie eleganckie, transferowe worki cudowne.
OdpowiedzUsuńOby jak najszybciej wróciła normalność. Przecież się nie damy!
UsuńPiękne transferki i piękny króliś.
OdpowiedzUsuńSerce masz Wielkie - i dlatego szyjesz dla innych. Zresztą nie tylko tym dzielisz się z innymi:)
Uściski ślę i myślami jestem z Wami:*
Gosiu, serce jak każde inne. Sama wiesz, bo też tak masz. Dzięki za wsparcie, to wiele dla mnie znaczy.Zabieram się za maseczki, wszystko przygotowane, nawet dwie maszyny stoją, żeby nici tyle nie zmieniać i nie tracić czasu. Buziaki dla Mamelków.
Usuńach jakie cudne transferki:)
OdpowiedzUsuńJa je będę w wolnej chwili robić, bo może kiedyś na schronisko się przydadzą?
UsuńQué bonitos dibujos, me encantan y ese conejito está espectacular.
OdpowiedzUsuńBesos desde España
Przepiękne transfery Danusiu. Szkoda, że kwiatki ucierpiały. Pozdrawiam milutko i czekam na kolejny post.:)
OdpowiedzUsuńWitam :)
OdpowiedzUsuńPodobają mi się transfery, zwłaszcza woreczek do cebuli, bardzo ładne maleństwo...
Takie czasy nadeszły, straszą w radiu, że to ma rok jeszcze trwać, nie wiem, myśl o tym jest niepokojąca... Jesteś bardzo kreatywna i Masz wielkie serce...
Preciosos siempre tus trabajos, me gustan las transferencias en tela,
OdpowiedzUsuńU nas też były dziwne święta.Przy śniadaniu na stole stał telefon ,bo jedna z moich córek jest chora i nie mogła do nas przyjść.Ja sobie popłakałam,ale potem już był tylko śmiech i żarty.Lepiej takie śniadanie niż w ogóle bez kontaktu:))Mamy ten sam gatunek tulipanów na stole:)))
OdpowiedzUsuńCudownie i pracowicie...Całuje gorąco...
OdpowiedzUsuńPiękne woreczki z transferami. Króliś uroczy a kwiatków szkoda, tak pięknie wyglądały.
OdpowiedzUsuńPrzepiękne woreczki będą, podziwiam za tak udane transfery, kiedyś próbowałam, ale bez skutku, niestety. To prawda dziwny czas i cały ten rok chyba będzie dziwny, czasem myślę, że to jakiś sen. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńoj dziwne te święta były... ja za to na ciszę w domu nie mogę narzekać. Ale wspolczuje tesciowej,ze sama z prababcią musiały być, zeby były bezpieczne.Pozdrawiam Was i trzymajcie się zdrowo
OdpowiedzUsuń